Podając się za jednego z radnych Platformy Obywatelskiej, dziennikarze Niezależnej.pl zadzwonili do komendanta Straży Miejskiej m.st. Warszawy. W rozmowie Zbigniew Leszczyński potwierdził informację, że ratusz rozkazał, by do czasu stołecznego referendum ograniczyć liczbę mandatów. Komendant potwierdza, że ten rozkaz jest wprowadzany w życie. "Dziennie holowaliśmy 80 samochodów w całej Warszawie, a w tej chwili 30. Zejść z tego nie mogę, bo to są zgłoszenia od mieszkańców i (...) zaraz będę miał chryję z drugiej strony" - denerwuje się komendant Leszczyński. Jak można usłyszeć na nagraniu, szef straży miejskiej nie ukrywa swojego oburzenia strategią władz Warszawy. Rzecznik Hanny Gronkiewicz-Waltz zapewnił, że "straż miejska pracuje tak jak zwykle, bez względu, czy jest referendum, czy nie". Podkreślił, że komendant Leszczyński jest odporny na wszelkie naciski. "To, że komendant wdał się w dyskusję z rzekomym radnym o zmniejszaniu liczby mandatów, to już działanie nieetyczne. Ale jeśli wcześniej urzędnicy naciskali na komendanta, to wtedy można mówić o przestępstwie przekroczenia uprawnień" - komentuje dla "Codziennej" karnista prof. Piotr Kruszyński.