O tym, że kliniki decydują się raczej na leczenie radiologiczne niż na leczenie chirurgiczne decydują względy ekonomiczne, a nie wymogi medyczne. "Radioterapia jest trzy razy lepiej wyceniana przez NFZ niż prosektomia" - wskazuje dziennik. Leczenie chirurgiczne to ok. 6 tys. zł, a radioterapeutyczne - 20 tys. zł. "W wypadku raka, który ogranicza się tylko do jednego organu, nie ma przerzutów, najlepszym rozwiązaniem z medycznego punktu widzenia jest operacja chirurgiczna, bo daje ona największą szansę na skuteczne leczenie" - podkreśla cytowany przez "GPC" Piotr Chłosta, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Urologicznego. Podobną opinię wyraża prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej oraz radiologii. Jego zdaniem radioterapię należy wprowadzać wtedy, gdy pacjent nie godzi się na działanie chirurgiczne lub występuje podejrzenie, że w wyniku operacji nie usunięto wszystkich komórek rakowych, a także w wypadku przerzutów. "Prosektomia jest leczeniem bardziej radykalnym i w wypadku nowotworu nierozsianego powinna być podejmowana w pierwszej fazie leczenia" - wskazuje Krzakowski. W Polsce każdego roku diagnozuje się 16 tys. przypadków raka prostaty. Nowotwór wykryty zbyt późno zabija. Wczesne wykrycie i wdrożenie terapii sprawia, że nie jest on już chorobą śmiertelną, lecz przewlekłą. W Polsce jest 800 lekarzy ze specjalizacją z urologii. Wszyscy oni zdali europejski egzamin urologiczny.