Na poparcie tej tezy dziennik przytacza historię Jana Gródka, rolnika spod Jeleniej Góry. Kilka dni temu wybrał on śmierć, po tym jak urząd kontroli skarbowej nakazał mu zapłatę ponad 1 mln zł. Zanim mężczyzna wjechał rozpędzonym samochodem do pobliskiego zalewu, zostawił pożegnalny list. Jego treść nie pozostawiła rodzinie żadnych wątpliwości: "Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej". Urzędnicy uznali, że nie rozliczył się z VAT-u za sprzedane grunty. Tyle, że wcześniej skarbówka przedstawiła mu interpretację przepisów, mówiącą, że grunty sprzedane na cele rolnicze nie są "owatowane". Samobójstwo rolnika po kontroli fiskusa - przeczytaj więcej na ten temat Dr Agata Wysocka-Studzińska, psychiatra specjalizujący się w problematyce samobójczej podkreśla, że wiele przypadków targnięcia się na swoje życie jest reakcją na patologie w urzędach i instytucjach publicznych. "GPC" zauważa, że w czasie rządów gabinetu Donalda Tuska doszło już do co najmniej kilku tysięcy samobójstw i prób samobójczych z powodu trudnej sytuacji materialnej lub nagłej utraty źródeł utrzymania. Rośnie także ogólna liczba zamachów na własne życie. W ubiegłym roku policja odnotowała niemal 5800 takich wypadków. Rok wcześniej było ich o niemal 600 mniej. W 2007 r. policyjne statystyki zawierały 4600 samobójstw i prób samobójczych. Zdesperowani ludzie decydują się też na wyjątkowo dramatyczne gesty - samopodpalenia. Od 2007 r. było aż osiem takich przypadków.