"Zwykły polski los" to wywiad-rzeka, który z Komorowskim przeprowadził znajomy prezydenta Jan Skórzyński. Książka pojawi się w księgarniach 4 marca. Komorowski wspomina m.in. o planowanym zamachu na milicjanta w 1972 roku. "Zaplanowaliśmy przeprowadzenie zamachu na milicjanta w rocznicę Grudnia ’70, wypatrzyliśmy odpowiednie miejsce, gdzie chodził milicyjny patrol" - ujawnia prezydent. "Miałem wykonać zamach, zostawić na miejscu kartkę z informacją, że to jest odwet za zamordowanie robotników podczas rewolucji grudniowej, a potem porzucić broń w wybranym grobowcu na cmentarzu ewangelickim i opłotkami uciec na Koło" - relacjonuje Komorowski. Broń była już kupiona, jednak od realizacji zamierzenia uratowała ich matka jednego z kolegów. Jak relacjonuje Komorowski, matka kolegi znalazła rewolwer, wezwała telefonicznie męża, a ten młotkiem rozłupał broń na kawałki i utopił w gliniankach w parku Moczydło. "Gazeta Polska Codziennie" ujawnia również fragment "Zwykłego polskiego losu" dotyczący okupacji katowickiego Dworca Głównego w październiku 1989 roku. Komorowski, ówczesny dyrektor w Urzędzie Rady Ministrów, pojechał do Katowic i straszył protestujących interwencją Milicji Obywatelskiej, do której doszło. "Myślisz, że z powodu waszego protestu na dworcu Ruscy wyjdą z Polski?" - przekonywał Adama Słomkę, odnosząc się do żądań protestujących dotyczących wycofania wojsk sowieckich z Polski. Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".