Jak mówił w radiowej Jedynce, nie wyklucza nawet rezygnacji z obecnej nazwy partii na rzecz wspólnej, szerokiej listy. Jego zdaniem, powinien powstać lewicowy ruch społeczny, który w nazwie komitetu wyborczego niekoniecznie musi mieć nazwę "Sojusz Lewicy Demokratycznej". - To jest odważne co mówię, bo ja również w swojej formacji spotykam się ze słowami krytyki - zastrzegł sekretarz generalny Sojuszu. Ale dodał, że tylko odważne decyzje mogą sprawić, że w przyszłym parlamencie nie będzie dominacji prawicy. Krzysztof Gawkowski opowiada się za tym, by lista nazwisk na lewicowej liście była jak najdłuższa. I nie zamyka drzwi nawet dla Janusza Palikota. Zaprasza też Barbarę Nowacką, Wandę Nowicką czy Andrzeja Rozenka. Jego zdaniem, w tej sytuacji SLD powinno zrobić krok w tył, by cała lewica mogła zrobić dwa kroki do przodu. Tymczasem w najbliższą środę na zaproszenie OPZZ przedstawiciele tego związku spotkają się z SLD i będą rozmawiać o wspólnym starcie. W spotkaniu ma uczestniczyć również kilkunastu przedstawicieli organizacji i stowarzyszeń.