Napadali w maskach krasnali, stąd nazwa gangu. Działali szybko, brutalnie i bez skrupułów. Obok łóżka jednego z zatrzymanych leżał gotowy do strzału czeski pistolet maszynowy Skorpion z czterema pełnymi magazynkami. Ich celem były banki w Warszawie i okolicy. - Sprawcy byli na tyle zdeterminowani, że gotowi byli używać broni w trakcie napadu. Przypuszczamy, że brali udział w co najmniej sześciu napadach w ostatnim czasie w Warszawie - mówi RMF Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji. Schemat działania gangu był zawsze taki sam: dwóch lub trzech mężczyzn w maskach krasnali lub kominiarkach wbiegało do banku grożąc pracownikom i ochronie bronią. Przeskakiwali do pomieszczeń kasjerek żądając wydania pieniędzy. W tym czasie pozostali członkowie grupy czekali na zewnątrz. Po kradzieży uciekali samochodami kupionymi wcześniej na podstawie fałszywych dokumentów. "Dziadek", "Garnek", "Knypek" czy "Gilu" z upodobaniem śledzili doniesienia prasowe na swój temat. Teraz przebywają w policyjnym areszcie. Za udział w grupie zbrojnej grozi im teraz do 12 lat więzienia. Specjalna grupa policjantów, powołana przez komendanta stołecznego policji, pracowała nad sprawą napadów na placówki bankowe w Warszawie i okolicach przez ponad 8 miesięcy.