Premier Mateusz Morawiecki w środę (30 września) ogłosił, że nowymi ministrami mają zostać m.in. Grzegorz Puda i Przemysław Czarnek. W randze wicepremiera do rządu wejdą prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezes Porozumienia Jarosław Gowin. - Po tej telenoweli, która trwała przez wiele tygodni, wszyscy nie mieli wątpliwości, że to będą kwestie drobnych zmian - mówiła senator w rozmowie z Grzegorzem Kępką w programie "Graffiti" na antenie Polsat News. Dodała, że to wynika z tego, że "oni na prawicy ciągle ze sobą się kłócą". - Zbigniew Ziobro walczył o wpływy, w związku z czym Jarosław Kaczyński musiał wejść do rządu, żeby go pilnować. Tak naprawdę, to nie wiemy jeszcze, co będzie robił (Jarosław Kaczyński - red.) - mówiła Morawska-Stanecka. Gabriela Morawska-Stanecka: Wiadomo, że i tak rządzi Na uwagę dziennikarza, że opozycja od lat mówiła, że Jarosław Kaczyński powinien wejść do rządu i czy to nie jest przełom, Morawska-Stanecka odparła: - Wiadomo, że i tak Jarosław Kaczyński rządzi. Zauważyła, że było to widać w środę podczas ogłaszania zmian w rządzie, "kiedy premier czekał na swojego przyszłego wicepremiera". - On się powinien znaleźć w rządzie i odpowiadać za to, co rząd robi, już dawno - przyznała. Nowym ministrem rolnictwa i leśnictwa został Grzegorz Puda. W środę jego nominację ocenił w programie "Graffiti" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. - Jeśli Ministerstwem Rolnictwa ma kierować osoba, która była sprawozdawca i przedstawiał projekt ustawy zarzynającej polskie rolnictwo, to gratuluje PiS. Niech dalej tak robią, to polska wieś na pewno za nimi za trzy lata zagłosuje - mówił polityk Ludowców. Zgorzelski zapowiedział również, że jeśli Senat nie przyjmie poprawek do ustawy o ochronie zwierząt zgłoszonych PSL, to "senatorowie PSL powinni opuścić większość". Większość w Senacie, którą tworzą przedstawiciele opozycji, liczy obecnie 52 senatorów, wśród których jest 3 senatorów KP-PSL.