Kopacz - która w poniedziałek odwiedziła Brukselę ze swoją pierwszą wizytą zagraniczną - była pytana przez dziennikarzy o wypowiedź prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w niedzielę oświadczył, że chce dymisji prof. Fuszary. Uzasadniając swoje oczekiwanie szef PiS stwierdził, że "prowadziła ona seminaria, których przesłanie było następujące: trzeba podjąć dyskusję nad dopuszczalnością kazirodztwa". "Znam wyjaśnienia i znam oświadczenie minister Fuszary, która została w brzydki sposób potraktowana przez opozycję, no ale jeśli nie ma się innych argumentów do walki z rządzącymi, to używa się takich argumentów, jak pomówienie, spekulacje, czy deformowanie tego, co ktoś powiedział dwa lata temu" - powiedziała premier. Kopacz dodała, że nie miała okazji rozmawiać z Fuszarą, ponieważ przygotowywała się do swej wizyty w Brukseli. "Dla mnie to był priorytet" - podkreśliła szefowa rządu. W niedzielnym oświadczeniu prof. Fuszara podkreśliła, że jest "przeciwko jakimkolwiek zmianom prawnym odnoszącym się do kazirodztwa", które jest "w Polsce zarówno nieusuwalną przeszkodą małżeńską, jak i przestępstwem". "Nie są prowadzone żadne prace nad zmianą tego stanu prawnego" - oświadczyła. "Przypisywanie mi innych poglądów na tej podstawie, że we wstępie do debaty podczas konferencji o 'Nienormatywnych praktykach rodzinnych' wspomniałam o debatach naukowych, które toczyły się wówczas na ten temat w Wielkiej Brytanii i Niemczech, jest całkowicie nieuprawnione" - podkreśliła Fuszara. Słowa, które miała wypowiedzieć prof. Fuszara podczas konferencji naukowej dwa lata temu, przywoływał w niedzielnej audycji radia ZET rzecznik PiS Adam Hofman. "Przede wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście rodzicielstwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach jest rzeczywiście sens utrzymywania zakazu małżeństw pomiędzy rodzeństwem" - cytował.