Fuszara, podsumowując swoje dotychczasowe działania, podkreśliła duże znaczenie ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. Jak oceniła, przeciwnicy konwencji formułują swoje opinie, kierując się interesami politycznymi. - Jestem w tej chwili absolutnie przekonana, że te osoby, które były przeciwko ratyfikacji, są przeciwko walce z przemocą - podkreśliła pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania. Szczególne podziękowania za wsparcie działań zmierzających do ratyfikacji konwencji skierowała do premier Ewy Kopacz. Dziękowała też za pomoc byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi, a także Bronisławowi Komorowskiemu za decyzję o podpisaniu aktu ratyfikacji konwencji. Poprosiła obecną na Kongresie Annę Komorowską, by przekazała podziękowania byłemu prezydentowi. Zwalczanie przemocy seksualnej Fuszara przypomniała, że ratyfikacja była przygotowana przez jej poprzedniczkę - Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz. Podkreśliła, że obecnie jej biuro pracuje nad wprowadzaniem w życie postanowień zawartych w konwencji. Zwróciła uwagę m.in. na konieczność zmian procedur postępowania w służbie zdrowia oraz podejmowanie dalszych działań związanych ze zwalczaniem przemocy seksualnej. - To jest cały czas praca, która idzie w kierunku tego, żeby ta konwencja naprawdę pomogła nam w zwalczaniu przemocy - podkreśliła. Pełnomocniczka podkreśliła, że stara się też zwracać uwagę szefom partii politycznych i zarządom partii na konieczność równego traktowania kobiet w życiu politycznym, nie tylko poprzez umieszczanie na listach wyborczych odpowiedniej liczby kobiet, ale również poprzez umieszczanie ich na takich miejscach, z których mają dużą szansę na zwycięstwo wyborcze. Więcej "agentów równości" Jak powiedziała, zwracała się też do różnych sił politycznych o powołanie pełnomocniczek ds. równego traktowania. Dodała, że takie stanowiska powinny być powołane m.in. w organach samorządowych. - Chodzi o to, żebyśmy jak najbardziej rozszerzały liczbę "agentów równości", (...) osób, którym zależy na sprawach równościowych, które będą tymi sprawami się zajmowały - powiedziała Fuszara. Zaznaczyła, że w najbliższym czasie "powinien być absolutnie przebudowany mechanizm państwa działającego na rzecz równości". Zaznaczyła, że stanowisko pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, mimo wysokiego usytuowania, jest niesamodzielne m.in. ze względu na brak własnego budżetu. - To powinien być silny urząd, silne ministerstwo, ze swoim budżetem, z bardzo szerokim portfolio i razem z lokalnymi agentkami równości będzie mógł wprowadzać to, o co Kongresowi chodzi - podkreśliła Fuszara. W piątek w Warszawie rozpoczął się VII Kongres Kobiet. W tym roku wydarzenie przebiega pod hasłem: "Jak nie my, to kto? Jak nie teraz, to kiedy?". Kongres potrwa do soboty.