- To była bardzo trudna decyzja, której nie chciałbym nigdy podejmować. Zawsze będzie to skutkować i śmiercią zakładników, ale w tej chwili trzeba powiedzieć, że całe szczęście, że się tak stało. Mówi się, że zginęło do kilkudziesięciu zakładników, ale nie zapominajmy, że było ich tam 700 - powiedział Furmanek. Jego zdaniem nawet gdyby okazało się, że zginęło 130 osób - jak mówią najczarniejsze scenariusze - to i tak warto było atakować. - Trzeba zawsze zadać sobie pytanie, ile mogłoby być ofiar, gdyby terroryści zdetonowali ładunki wybuchowe albo zaczęli masowo rozstrzeliwać zakładników - dodał Furmanek. Były szef OC uważa, że terroryści mieli niewielkie szanse na ucieczkę z budynku teatru. - To nie jest jednak ostatni akt w wojnie z terroryzmem, ani wojny czeczeńsko-rosyjskiej - podsumował.