Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu zorganizowali wyprawę, by uczcić w ten sposób pamięć swoich kolegów, dziewięciu funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie 10 kwietnia. Bierze w niej udział 25 motocykli; wyruszyli z Warszawy w poniedziałek, do kraju mają wrócić w czwartek. - Wieniec i znicz przywieźli na miejsce katastrofy z kraju; uczcili pamięć ofiar w godzinie, o której doszło do tragedii - powiedział rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz. Wśród osób, które pojechały na motorach do Smoleńska, są nie tylko BOR-owcy, ale też przedstawiciele innych służb oraz przyjaciele tych, którzy zginęli. Mają na sobie koszulki z napisem "Motocykliści w hołdzie kolegom. Smoleńsk 2010". Jak wyjaśniał tuż przed wyjazdem Jarosław Cymerski z BOR, funkcjonariusze wybrali taki sposób oddania hołdu swoim kolegów, ponieważ wśród nich byli entuzjaści motocykli. Honorowy patronat nad wyjazdem objął szef Biura gen. Marian Janicki. W poniedziałek, żegnając uczestników wyprawy, podkreślił, że ma nadzieję, iż tego typu rajdy staną się tradycją. - Będąc na miejscu, możecie im powiedzieć, że jesteśmy z nich dumni, jesteśmy cały czas myślami z nimi i ich rodzinami, których nigdy nie pozostawimy samych - powiedział. W rozmowie z dziennikarzami Janicki zapewnił, że trasa jest dobrze przygotowana i uzgodniona ze stronami: białoruską i rosyjską. 10 kwietnia 2010 r. na lotnisku wojskowym w Smoleńsku rozbił się samolot Tu-154M wiozący polską delegację na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.