Sejm uchwalił we wtorek ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji unijnych przywódców o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie jest niezbędna do uruchomienia Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19, a także środków z Wieloletnich Ram Finansowych. Teraz ustawą zajmie się Senat. Senator Jan Maria Jackowski został zapytany w czwartek w Radiu Plus, czy będzie za poparciem ustawy ratyfikacyjnej podczas głosowania w Senacie. - Już złożyłem taką deklarację. Moim zdaniem doszło do odejścia od programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ zostało w nim zapisane, że jesteśmy zwolennikami Europy ojczyzn i negatywnie ocenimy perspektywę federalizowania się Unii Europejskiej, czyli tworzenia superpaństwa europejskiego, które de facto oznacza ograniczenie suwerenności w jakimś zakresie, czy na jakichś polach państwa polskiego - odpowiedział Jackowski. "Droga sprzeczna z programem PiS" Senator dodał też, że "krytyka naszych poprzedników polegała na tym, że oni byli wasalni wobec Brukseli, że my nie oddamy guzika, że pilnujemy polskiej podmiotowości, że nie zgodzimy się na jakieś eksperymenty ograniczające naszą suwerenność". Jackowski ocenił, że "nagle w lipcu i w grudniu - na szczytach UE - podjęto decyzje, które obróciły to o 180 stopni". - Okazuje się, że to w czasach rządu Mateusza Morawieckiego zostaje dokonany, czy ma zostać dokonany milowy krok na drodze do federalizacji UE, bo czymże innym jest uwspólnotowienie długu i możliwość nakładania przez Komisję Europejską podatków na Polskę i Polaków - stwierdził Jackowski. Jackowski ocenił też, że "ta droga jest sprzeczna" z wyborczym programem PiS z 2015r. - Być może prezes Kaczyński uznał, że tak trzeba, ale uważam, że w takiej sytuacji powinno się traktować poważnie naszych wyborców (...) i jasno tę sprawę powiedzieć, a nie udawać, że to są darmowe pieniądze (z unijnego Funduszu Odbudowy - red.) - powiedział. Podkreślił również, że "przekaz propagandowy" jego środowiska politycznego jest taki, że "to darmowe pieniądze", że "to mamona z nieba, która spada lekko, łatwo i przyjemnie". - Natomiast nie mówimy o tym, jak to będzie spłacane, że to będzie 30 lat spłacane, że nie ma darmowych lat, że to nie pieniądz darmowy - w jakieś części teoretycznie jest - ale de facto będziemy musieli to spłacać. Będziemy płacić najprawdopodobniej większą składkę to budżetu unijnego - podczas gdy teraz płacimy 28,5 mld zł - mówił senator PiS. "Rosną rachunki za prąd" Jackowski przypomniał również, że na unijnym szczycie w grudniu premier Mateusz Morawiecki zgodził się "na zwiększenie celów klimatycznych do 55 proc. emisji CO2". - W tej chwili widzimy, jak rosną rachunki za prąd, wiemy, że kwota emisji już przekroczyła ten niebotyczny poziom 50 euro, to będzie oznaczało, że polska gospodarka będzie traciła konkurencyjność i będą rosły znacznie koszty życia w Polsce. (...) No więc o tym wszystkim, moim zdaniem, trzeba uczciwie z obywatelami rozmawiać, a nie mówić, że to są pieniądze i zobowiązania, które nie rodzą żadnych skutków - podkreślił. Dopytywany w tym kontekście, czy w Senacie zagłosuje za ustawą ratyfikacyjną, Jackowski odpowiedział: - Nie będzie mojego głosu, ponieważ uważam, że tutaj został popełniony błąd i uważam, że koszty tego długofalowe nie będą od razu dostrzegalne, ale w perspektywie dłuższej tak. Tutaj argumentacja zwolenników i takich piewców, którzy twierdzą, że to jest wspaniałe mnie absolutnie nie przekonuje w tym zakresie - odpowiedział Jackowski. Za przyjęciem w Sejmie ustawy ratyfikacyjnej opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu. Za głosowała większość posłów PiS, Koalicji Polskiej - PSL, Lewicy i Polski 2050. Zdecydowana większość klubu KO wstrzymała się w tej sprawie od głosu. Przeciw byli posłowie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro i koła Konfederacji.