Fundusz Kościelny powstał w 1950 roku na bazie majątku zagarniętego Kościołowi Katolickiemu i innym kościołom w okresie komunistycznym. Jego celem było przede wszystkim utrzymanie duchowieństwa. W zamian za znacjonalizowanie majątku kościelnego, państwo zobowiązało się, że będzie utrzymywać duchownych. - W owej ustawie wpisano również inne cele: udzielanie duchownym pomocy materialnej i lekarskiej, objęcie ich ubezpieczeniem chorobowym w przypadkach uzasadnionych i specjalne zaopatrzenie emerytalne dla duchownych społecznie zasłużonych. Jednak od samego początku Fundusz Kościelny nie realizował swoich zadań. Władze komunistyczne łamały prawo, które stworzyły - wyjaśnia dr Michał Zawiślak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego badający kwestie funduszu. Jak przyznaje Zawiślak, sam przeglądał dokumenty świadczące o tym, że Fundusz Kościelny do roku 1989 wykorzystywany był do walki z Kościołem Katolickim. - To bolesne fakty - przyznaje ekspert. - Po 1989 roku mamy tę samą ustawę i zmienione delikatnie przepisy - kontynuuje. - Od tego czasu majątek jest sukcesywnie zwracany Kościołowi Katolickiemu i innym kościołom w ramach komisji majątkowej i innych komisji, a tymczasem Fundusz Kościelny nadal istnieje i nadal wypłaca pieniądze. Do roku 1998 pieniądze z funduszu wydawano: w 40 proc. na remonty obiektów sakralnych o wartości zabytkowej (które popadały w ruinę), a w 60 proc. na składki ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych osób duchownych - wyjaśnia. - Kolejna reforma miała miejsce w 1998 roku. Fundusz zaczął być wydatkowany głównie na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, finansując 80 proc. składki ubezpieczeniowej i zdrowotnej każdego duchownego. Te pieniądze z roku na rok rosną do niebotycznych kwot, w 2001 roku wynosiła ona 132 mln zł. Powodem takiej tendencji jest zwiększająca się liczby duchownych, w tym duchownych innego wyznania niż katolickie - im również fundusz musi płacić 80proc. składki. Pozostałe 20 proc. finansowane jest przez samych duchownych - tłumaczy Zawiślak. Co obecnie finansuje fundusz? Od jakiej sumy duchowni odprowadzają składki, skoro nie otrzymują pensji? - W Polsce przyjmuje się fikcję minimalnego wynagrodzenia, a ta przecież każdego roku wzrasta i od niego odprowadzana jest składka - wyjaśnia dr Zawiślak. - Kiedy do władzy doszła lewica ograniczono budżet Funduszu Kościelnego, poprzez ograniczenie finansowania dotacji na remonty obiektów sakralnych o wartości zabytkowej (na remonty, konserwacje). W ten sposób Fundusz Kościelny od 2010 roku finansuje już tylko składki duchownych. Tak wygląda obiektywna rzeczywistość - przyznaje. Losy Funduszu Kościelnego okazały się najciekawszym zagadnieniem dla użytkowników Interii, pytanie: "Czy państwa ugrupowanie jest za zlikwidowaniem Funduszu Kościelnego?" zwyciężyło w naszej ankiecie prowadzonej w ramach akcji "Wybieram Świadomie". Zadaliśmy je przedstawicielom ośmiu partii. Po publikacji ich odpowiedzi, o komentarz do nich poprosiliśmy właśnie dr Michała Zawiślaka. Zobacz tutaj, co proponowali politycy! Trzy modele. Polska mogłaby skorzystać z tych rozwiązań Ekspert już na wstępie zaznacza, że w przypadku dyskusji nad reformą funduszu pojawia się kilka istotnych zagadnień, które będzie należało omówić m.in. wieloletnie łamanie prawa przez komunistów względem Kościoła, czy kwestie mniejszych wspólnot. Jak zaznacza Zawiślak, nie tylko Kościół Katolicki korzysta z funduszu. Obecnie robi to 80 kościołów. Likwidacja funduszu nie tyle uderzy w Kościół Katolicki, co właśnie w te mniejsze wspólnoty. - Kolejny pytanie brzmi - jak zreformować Fundusz Kościelny, aby było to zgodne z prawem. Tutaj wyznacznikiem jest zarówno konstytucja jak i konkordat. Jedno i drugie wyraźnie mówi, że do porozumienia należy dojść na drodze rozmów, do których trzeba zaprosić wszystkie kościoły. Jednostronne decyzje państwa nie wchodzą w grę i będą po prostu niekonstytucyjne - wyjaśnia w rozmowie z Interią.Jak tłumaczy, w przypadku reformy Funduszu Kościelnego moglibyśmy zaczerpnąć z rozwiązań europejskich. Obecnie w Europie funkcjonują trzy modele.Pierwszy najbardziej radykalny to model francuski. - Powszechnie uważa się, że we Francji istnieje zakaz finansowania Kościołów, ale to nie do końca prawda. Każdy, kto zna rozwiązania francuskie w tej materii doskonale wie, że Francja szumnie deklaruje na poziomie Konstytucji i ustawy z 1905 roku, że kompletnie nie finansuje religii i kościołów, ale kiedy przyjrzymy się bliżej, kraj ten w różny sposób dotuje działalność religijną m.in. dotuje zabytki sakralne - tłumaczy Zawiślak. - Innymi słowy jest to reżim opierający się na transparentności. Wszystkie kościoły działają na zasadzie stowarzyszeń kultu, każdy może sprawdzić przepływ gotówki "z" i "do" takiego stowarzyszenia. Każdy może przekazać darowiznę. Jednocześnie państwo jest pewne tego, że dofinansowuje określone jasno cele użyteczności publicznej - wyjaśnia. "Biskup nie może kupić sobie alufelg" Drugi model to model włoski (funkcjonuje również w Hiszpanii, na Węgrzech) - zakłada dobrowolność. Każdy obywatel wypełniając PIT, może zdecydować, na co chce przekazać 0,8 proc. podatku. To rozwiązanie podobne do polskiego 1 proc. przekazywanego na organizacje pożytku publicznego. Z tą różnicą, że we Włoszech podatnik może zdecydować, czy odpis przekaże na Kościół czy na rzecz państwa. - Kiedy podatnik decyduje się na wybranie rubryki Kościół w zeznaniu podatkowym, to jest pewien, że te pieniądze trafią na specjalny fundusz i mogą być wykorzystane tylko na ściśle określone cele. Inaczej mówiąc, nie może sobie biskup kupić alufelg do samochodu, czy jechać na wycieczkę zagraniczną - bo zostanie ściśle rozliczony przez włoski fiskus, jak wykorzystał te pieniądze. Sukces tego modelu polega na tym, że również Kościół Katolicki zmienił swój system finansowania, który mówiąc w uproszczeniu, sprowadza się do tego, że duchowni mają pensje - tłumaczy Zawiślak. Niemcy: Wierzysz - płacisz - Trzeci model, niemiecki, prosty i treściwy zakłada obowiązkowość - wierzysz - płacisz - mówi nasz rozmówca. Każdy wierny, który należy do związku wyznaniowego musi płacić podatek kościelny. Ma on stałą wysokość 8-9 proc. podatku dochodowego. - Jeśli zapłacę 10 tys. podatku rocznie i jestem katolikiem to będę musiał zapłacić od tej sumy 8-9 proc. na Kościół. Jak wyjaśnia nasz rozmówca, są to trzy główne modele, jakie działają się w Europie. W świetle tych informacji Zawiślak porównuje propozycje polskich polityków, jakie udało im się przedstawić w minutę. Kościół nie odzyskał swojego majątku. Są dane Aleksander Pociej z PO tłumaczył, że jego partia jest za zniesieniem funduszu. - Przypominam, że Kościół jest jedynym podmiotem, który w jego ramach, odzyskał prawie 100 proc. majątku znacjonalizowanego przez państwo po II wojnie światowej. Jak tłumaczy ekspert, Kościół Katolicki nie odzyskał w pełni majątku znacjonalizowanego i jest to doskonale udokumentowane, również strona rządowa posiada na ten temat szczegółowe dane. Rozumiem, że ogólnie propozycja PO zmierza do modelu samofinansowania się - czyli dobrowolnego odpisu podatkowego na model włoski i wydaje mi się, że jest to słuszny kierunek. Proszę jednak pamiętać, że obecnie fundusz finansuje 80 proc. składki, a w momencie jego likwidacji - co postuluje PO - zabity zostanie pluralizm, bo największy problem finansowy będzie mieć nie Kościół Katolicki ale mniejsze wspólnoty religijne. Ważniejsze finansowanie zabytków, niż emerytur księży - Jeśli chodzi o propozycje PiS, Prawdą jest, że fundusz pokrywa składki i cieszę się, że w końcu ktoś się orientuje w tej kwestii. Natomiast nie jest prawdą, że fundusz dotuje działalność charytatywną i remont obiektów sakralnych. Fundusz od 2010 finansuje tylko składki ubezpieczeniowe i zdrowotne, a tym samym nie realizuje jednego ze swoich podstawowych zadań. Z punktu widzenia państwa, o wiele ważniejsze jest finansowanie konserwacji obiektów do których każdy może wejść, podziwiać je niż finansowanie przyszłych emerytur księży - mówi Zawiślak. Jak tłumaczy, brak zniesienia funduszu oznacza pewien społeczny spokój, ponadto my, jako obywatele nie będziemy płacić więcej. Nie oszukujmy się, każda zmiana pociągnie za sobą, moim zdaniem, większe wydatki niż mamy obecnie. Podkreśla jednak, że propozycja PiS nie rozwiązuje problemu ale w pewien sposób jest korzystna tymczasowo dla państwa. Ruch Kukiza ekspert chwali za znajomość tematu i pomysł debaty publicznej. - Również postulat zmian jest cenny, ale znów brakuje konkretnych propozycji - mówi. "Propozycje partii KORWiN to utopia" - Jeśli chodzi o lewicę, to proponuje ona najdalej idące zmiany. Nic w tym złego, że lewica chce całkowitej likwidacji Funduszu Kościelnego, ale podkreślmy, że jego likwidacja najbardziej odbije się na mniejszych wspólnotach, a nie Kościele Katolickim. W przypadku Polskiego Stronnictwa Ludowego należy zaaprobować to, że chcą uregulować kwestię. W wypowiedzi Mieczysława Kasprzaka pada stwierdzenie słusznych celów, to dobre określenie, bo trzeba się zastanowić, na co dokładnie kościoły mogłyby wydawać publiczne pieniądze. Poseł trafnie wskazuje, że zmiany muszą odbyć się na drodze porozumienia dwustronnego, ale poza tym brak konkretów - więc to taka kiełbasa wyborcza - konkluduje Zawiślak. Pomysł Partii Razem i Nowoczesnej - czyli samofinansowanie Zawiślak ocenia pozytywnie. Jeśli chodzi o Nowoczesną wskazuje, że w przypadku możliwości nauczania religii przez wspólnoty religijne, tak liberalnych przepisów jak mamy w Polsce nie ma żaden inny kraj (obecnie 24 wspólnoty mogą uczyć religii w szkołach). Pomysł wyprowadzenia katechezy niszczy ten pluralizm - twierdzi Zawiślak. Najsłabiej ocenie propozycje partii KORWiN. - To utopia - nawet USA, które ma bardzo restrykcyjny rozdział Kościoła od państwa finansuje w pośredni sposób religie i kościoły. Nie da się całkowicie zakazać ich finansowania. Propozycje partii KORWiN nie przystają do polskich realiów społecznych i prawnych - podsumowuje. ***W pierwszej rundzie #WybieramSwiadomie zwyciężyło pytanie dotyczące pomysłów na zmniejszenie zadłużenia Polski. Zobacz, co zaproponowali politycy.Drugie pytanie dotyczyło likwidacji NFZ. Sprawdź, kto jest za, a kto przeciw.