Dwa tygodnie temu Fundacja Pro złożyła do marszałka Sejmu projekt zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku oraz kodeksu karnego. Przygotowany wspólnie z instytutem Ordo Iuris dokument zakłada m.in. całkowity zakaz aborcji i kary dla tych, którzy dokonują aborcji. Marszałek Sejmu wezwał Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji" do usunięcia "braków formalnych w zawiadomieniu o jego powstaniu". Swoje stanowisko argumentował tym, że fundacja nie przedstawiła skutków finansowych projektu ustawy. Fundacja Pro z zarzutami się jednak nie zgadza i w specjalnym liście otwartym prezentuje swoje stanowisko oraz powołuje się na doświadczenie z lat ubiegłych. "Jest to już piąty obywatelski projekt ustawy, który przedstawiliśmy Sejmowi w ciągu ostatnich kilku lat i żaden nie spotkał się z zarzutami natury formalnej - pisze Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik Komitetu. W jego opinii złożony projekt jest "starannie przygotowany zarówno od strony formalnej, jak i merytorycznej". "Gdyby każdy komitet miał przewidywać jakie akty prawne wyda Sejm na podstawie prezentowanego projektu obywatelskiego, żaden komitet nie zostałby nigdy zarejestrowany" - argumentuje Dzierżawski w liście. Pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji" nie kryje, że oczekuje od marszałka Sejmu "przychylności dla inicjatywy obywatelskiej" i domaga się "niezwłocznego przyjęcia złożonego zawiadomienia o powołaniu Komitetu, w szczególności zaś umożliwienie doręczenia właściwego postanowienia pełnomocnikowi Komitetu z odpowiednim wyprzedzeniem przed ogólnopolskimi obchodami Dnia Świętości, czyli 3 kwietnia.