Frasyniuk nie stawił się w prokuraturze. Będą konsekwencje?
Władysław Frasyniuk, działacz opozycyjny z czasów PRL, zapowiedział, że nie przyjdzie do prokuratury, aby złożyć zeznania. "Nie stawię się na wezwanie władzy stawiającej się ponad prawem" - napisał w oświadczeniu. Prokuratura - jak powiedział PAP jej rzecznik Łukasz Łapczyński - sprawdzi, czy wpłynęło usprawiedliwienie niestawiennictwa, jeśli nie - podejmie działania zgodnie z Kpk.
Władysław Frasyniuk został wezwany na piątek do warszawskiej prokuratury w charakterze podejrzanego o popełnienie przestępstwa podczas kontrmiesięcznicy smoleńskiej.
Chodzi o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, które miało mieć miejsce w czerwcu.
Kilkadziesiąt osób zakłóciło wtedy w Warszawie obchody upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej: m.in. siadało na jezdni, aby zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestujących był Władysław Frasyniuk.
Były opozycjonista poinformował jednak, że nie stawi się w prokuraturze, która dziś miała mu postawić zarzuty. "Obecna sytuacja w Polsce, pamięć historyczna z czasów komunizmu oraz osobiste doświadczenia z czasów "Solidarności" i dramatycznego dla naszego państwa stanu wojennego są powodem, dla którego nie stawię się na wezwanie władzy stawiającej się ponad prawem" - napisał w swoim oświadczeniu Władysław Frasyniuk. Dodał, że wezwanie do stawienia się w prokuraturze ma dla niego "charakter politycznej represji".