Timmermans, ukraiński dziennikarz i działacz społeczny Myrosław Marynowycz oraz węgierski polityk Gabor Demszky zostali w sobotę uhonorowani Medalami Wdzięczności. Uroczystość miała miejsce w Europejskim Centrum Solidarności (ECS) w Gdańsku i była częścią trwających w mieście od sobotniego rana obchodów 39. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Jak przypomniał w czasie uroczystości dyrektor ECS Basil Kerski, Medal Wdzięczności to nagroda ustanowiona przez ECS 9 lat temu, w 30 rocznicę powstania NSZZ "Solidarność", a przyznawany jest "obcokrajowcom, którzy wspomagali Polskę w jej trudnej walce o wolność i demokrację w czasie komunistycznej dyktatury". Nagrody wręczyli laureatom wicemarszałek Senatu i b. opozycjonista Bogdan Borusewicz. Kerski oraz prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent miasta przypomniała, że uroczystość odbywa się w piątą rocznicę otwarcia ECS - "miejsca, w którym opowiadamy naszą pokojową drogę, ale patrząc w przyszłość". "Medal Wdzięczności to jedna z moich ulubionych nagród, nagroda czysta w swojej postaci, odwzajemniająca dobro. Drodzy laureaci, nie startowaliście w żadnym konkursie ani olimpiadzie. Myślę, że nie spodziewaliście się nagrody za to, co zrobiliście dla nas Polaków. Przyjmijcie więc wdzięczność w myśl zasady, że dobro rodzi dobro" - powiedziała Dulkiewicz. Laureaci otrzymali oklaski na stojąco. "Kwintesencja europejskiego miasta" Po odebraniu nagrody Timmermans powiedział, że Gdańsk "jest kwintesencją europejskiego miasta". "Gdańsk jest miastem, które przez całe wieki było punktem spotkań dla różnych kultur i przez całe wieki okazywało ciekawość, a nie lęk, no to wszystko, co jest inne i przez wieki było to otwarte okno na Europę i na resztę świata" - powiedział. "Jest to spuścizna, która jest wpisana w kulturę i obywatelskość tego miasta. Na pewno nic jej nie złamie, to miasto nie utraci swojej wolności, nie utraci swojej otwartości, nie utraci swojego europejskiego charakteru, niezależnie od tego, co się stanie" - dodał. Timmermans powiedział też, że w swoim przemówieniu chce oddać hołd "człowiekowi, który swoją osobą symbolizował otwartość, ciekawość, wolności i niesłychaną, niekontrolowaną żądzę, żeby być wolnym". Wyjaśnił, że ma na myśli prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, "który nigdy nie pozwolił się zastraszyć, który nigdy nie zamilkł, nigdy nie zszedł ze ścieżki do wolności, w którą wierzył i który, niestety, musiał zapłacić najwyższą cenę za swój wybór". "Nigdy nie powinniśmy o nim zapomnieć" - podkreślił. Wojenne losy rodziny wiceszefa KE Timmermans opowiedział też o wojennych losach swojej rodziny i polskich żołnierzach, którzy odegrali w nich ważną rolę (jeden z nich z polskiego wojskowego płaszcza uszył ubranie dla chorowitego ojca Timmermansa). Wiceprzewodniczący KE podkreślił, że opowiada o tym "nie z powodu nostalgii". "Nostalgia, to takie dziwne uczucie. To trochę jak wino" - zaznaczył podkreślając, że wino "dobrze nam robi, jeżeli korzystamy z niego z umiarem". "Natomiast, jeżeli wypijemy całą butelkę, to trochę tracimy drogę" - powiedział. "Jedno z niebezpieczeństw nacjonalizmu w Europie, to właśnie ta próba, żeby ludzie zanurzyli się w nostalgii i żeby ludzie używali historii w sposób instrumentalny, spełniając dzisiejsze cele polityczne. (...) Wspólnie przyjmijmy odpowiedzialność za to, że będziemy uczyli się historii po to, żeby opowiadać historię, które znamy, ale nie żeby korzystać z niej, jako z instrumentu politycznego, ale jako nauczkę, żebyśmy lepiej wiedzieli, jak znaleźć naszą przyszłość i żebyśmy nie powtarzali błędów przeszłości. Ryzyko zanurzenia się w przeszłości polega na tym, że patrzymy tylko w przeszłość i będziemy stali plecami do przyszłości. Ryzyko niepoznania przeszłości polega na tym, że nie mamy pojęcia dokąd chcemy zmierzać" - powiedział Timmermans. "Ludzie mogą decydować i pamiętajcie, aby ten slogan 'my, naród', nie stał się narzędziem w ręku elit politycznych, które wykorzystują lęk i strach, żeby popychać naród w jakimś niedobrym kierunku. Gdańsk jest świetnym miastem, żeby o tym pamiętać" - powiedział też wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. "Solidarność - jasno świecąca gwiazda" "Nie ma żadnej wątpliwości, że Solidarność odegrała decydującą rolę jako katalizator zmiany systemu. Solidarność była i jest jasno świecącą gwiazdą na niebie Europy środkowo-wschodniej i Solidarność pomogła nam poprowadzić nasze społeczeństwa liberalnej demokracji, opartej na ludzkiej godności, opartej na rządach prawa oraz opartej na systemie kontroli równowagi" - powiedział po odebraniu nagrody Demszky. Przypomniał, że zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech w październiku odbędą się wybory. Dodał, że zarówno Polacy, jak i Węgrzy mogą w nich "wykazać, że my - naród nalegamy na przestrzeganie tych podstawowych europejskich wartości opartych na zasadzie Solidarności". "To dla mnie ogromny zaszczyt dołączyć do grona wybitnych laureatów z całego świata dziękuję bardzo" - powiedział z kolei Marynowycz. "Wykorzystam tę okazję, aby podziękować przywódcom i działaczom polskiej Solidarności za to pierwsze naruszenie twierdzy zła. Następne 40 lat ilustruje smutny fakt, że pamięć polityczna narodów jest raczej krótka oraz że wektor rozwoju przypomina raczej sinusoidę niż prostą linię wstępującą. Jednak nie ma w tym nic strasznego, ponieważ w pewnym momencie sinusoida zaczyna się znowu wnosić. Wszyscy możemy zbliżyć ten czas, łącząc nasze ręce ponad granicami państwa i ponownie wzmacniając nasze partnerstwo" - podkreślił. Dodał, że dziękuje Polsce za "ważne wsparcie i solidarność", jaką okazała ona Ukrainie. "To tutaj, w Gdańsku, magiczne słowo +solidarność+ przywróciło nadzieję do naszych serc" - podkreślił. Timmermans, to holenderski dyplomata, który w latach 2012-2014 był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Marka Ruttego. Jak przypomniał ECS, w latach 70. i 80. XX wieku promował on Czesława Miłosza i polską myśl demokratyczną, "aby polska historia i kultura były obecne na zachodzie Europy". ECS przypomniał, że polityk wspierał też wysiłki Polski w drodze do Unii Europejskiej. Inni odznaczeni Z kolei Gabor Demszky to węgierski polityk, który czterokrotnie był wybierany na burmistrza Budapesztu. ECS przypomniał, że w latach 70. XX wieku przyłączył się do opozycji demokratycznej, a w 1983 r. został skazany na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności za drukowanie podziemnych wydawnictw. "Uważany jest za jednego z ojców samizdatów, czyli zabronionych przez władze publikacji wydawanych na terenie byłego Związku Radzieckiego i w krajach byłego bloku komunistycznego. W działaniach opozycyjnych inspirował się Solidarnością i inspirował Solidarność" - podkreślił ECS. Ukraiński dziennikarz, działacz społeczny, tłumacz i pedagog - Myrosław Marynowycz, jest prorektorem Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie. Był także współzałożycielem Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i ukraińskiej Amnesty International oraz założycielem i prezesem ukraińskiego ośrodka Międzynarodowego PEN-Klubu. "Osiem lat przesiedział za obronę praw człowieka w Związku Radzieckim. Pięć lat temu, w dobie zaciętych walk w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, był jednym z głównych mówców podczas otwarcia nowej siedziby ECS przy pl. Solidarności" - przypomniało ECS. Medal Wdzięczności to nagroda ustanowiona przez ECS w 30 rocznicę powstania NSZZ "Solidarność". Jak wyjaśnia Centrum, medal służy wyróżnieniu tych "obcokrajowców, którzy wspomagali Polskę w jej trudnej walce o wolność i demokrację w czasie komunistycznej dyktatury, badają i popularyzują na świecie historię antykomunistycznej, demokratycznej opozycji w Polsce, a także w duchu ideałów Solidarności stają w obronie uniwersalnych praw człowieka, angażują się na rzecz promocji idei solidarności jako podstawy europejskiego porządku, działają na rzecz porozumienia między narodami, a ład społeczny i moralny budują na dialogu". Dotąd Medalem Wdzięczności uhonorowano 699 osób.