Zmęczona ciągłymi sporami między dobrem a złem oraz podziałami między czystymi i mniej czystymi, Polska wybrała Donalda Tuska - człowieka przewidywalnego, przekonanego, że lepiej jest budować autostrady niż grzebać w przeszłości - wskazuje gazeta. Zaznacza, że liberalizm Tuska ogranicza się do sfery ekonomicznej. "W sprawach społecznych jest konserwatystą, niechętnym aborcji" - twierdzi dziennik. Wypomina także liderowi PO, że przez "czysty oportunizm", jedynie dla pozyskania katolickiego elektoratu, wziął miesiąc przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku ślub kościelny. Dziennik dodaje, że o triumfie PO zdecydowało poparcie ludzi młodych i mieszkańców dużych miast, których Platforma "uwiodła obietnicą irlandzkiego cudu" gospodarczego. Gazeta zauważa też wolę PO poprawienia relacji polsko-niemieckich i "zerwania z polityką izolacji Polski, prowadzoną przez braci Kaczyńskich". Zdaniem "Liberation" szalę zwycięstwa na rzecz PO przechylił triumf Tuska w przedwyborczej telewizyjnej debacie z Jarosławem Kaczyńskim. "Bardziej kąśliwy niż zwykle (Tusk) potrafił zrobić ze swojego rywala kogoś, kto nie wie, ile zarabia pielęgniarka. Od tej chwili kampania wyborcza przemieniła się w wybór: wszystko tylko nie Kaczyński" - pisze "Liberation".