Dodała jednocześnie, że nie jest nim zaskoczona. - Polska od dawna analizuje z niepokojem politykę rosyjską. Było to wystąpienie zaostrzające relacje polityczne Rosji z partnerami w świecie zachodnim - powiedziała minister na konferencji prasowej w Brukseli. W sobotę w Monachium Putin ostro skrytykował USA za dążenie do dominacji w świecie, łamanie prawa międzynarodowego i prowokowanie nowej rundy zbrojeń. Zaatakował również NATO za rozszerzenie struktur wojskowych na obszary graniczące z Rosją. Wypowiedział się też przeciwko planom rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Fotyga podkreśliła, że dla Polski taka postawa Putina nie jest zaskoczeniem. - Z naszego punktu widzenia, to wystąpienie nie było niczym nowym. Jeszcze kilka lat temu zwracając uwagę na pewne tendencje w polityce rosyjskiej byliśmy wyizolowani. Teraz nie musimy się wypowiadać. Czasami dobrze poczekać, aż pewna wiedza będzie ugruntowana - powiedziała. Jej zdaniem "z prezydentem Putinem trudno jest osiągnąć porozumienie po takim wystąpieniu". Głos w tej sprawie zabrała także unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner. - Dla nas Rosja i USA to są bardzo ważni strategiczni partnerzy. Nie byłoby mądre, gdyby miało dojść do jakichś kłótni pomiędzy nimi - powiedziała. Minister Fotyga odrzuciła zarzuty, że Polska była reprezentowana na konferencji na zbyt niskim szczeblu. - Nie jest tak, że Polska była niedostatecznie reprezentowana - podkreśliła, wskazując na obecność szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawła Zalewskiego (PiS). Przyznała, że organizowana w Monachium konferencja jest spotkaniem "ważnym i prestiżowym", ale zaproszony na nią ówczesny minister obrony Radosław Sikorski, który ostatecznie nie pojechał, i tak nie miał zabierać głosu. Brak wysokich przedstawicieli polskich władz - zdaniem minister - nie oznacza marginalizowania Polski na scenie międzynarodowej. - Polska nie jest poza grą w sprawach bezpieczeństwa - zapewniła. - Nic nas z powodu tej konferencji nie ominęło. Podkreśliła, że ona sama brała w tym czasie udział w spotkaniach z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso, który był w Warszawie. Fotyga nie widzi powodów, by wyciągać wobec kogokolwiek konsekwencje z powodu niskiego szczebla polskiej reprezentacji w Monachium, choć - zgodziła się - "być może nie była ona taka, jak byśmy chcieli". - Nie wyciągnę żadnych wniosków, jeśli chodzi o mój resort. Żaden z moich poprzedników nie uczestniczył w tej konferencji - zaznaczyła minister. Dziennikarzom powiedziała, że przywiązują zbyt dużą wagę do rangi polskiej delegacji. - Prawdą jest, że było wielu ważnych polityków, ale prawdą jest też, że wielu ważnych nie było - podkreśliła.