Dlatego - mówiła b. szefowa MSZ w piątek w Radiu Zet - "uważamy, że tarcza antyrakietowa jest w Polsce potrzebna". - Naturalnie należy tak prowadzić negocjacje, żeby zachować pozycję Polski w tych negocjacjach. Natomiast jest też znaną techniką negocjacyjną stawianie żądań zaporowych - powiedziała Fotyga. Kwestie związane z umieszczeniem w Polsce bazy amerykańskiego systemu obrony balistycznej były tematem niedawnych rozmów asystenta sekretarza stanu USA ds. europejskich Daniela Frieda w Warszawie i ministra obrony Bogdana Klicha w USA. Rząd Donalda Tuska powrócił do koncepcji powiązania zgody na tarczę ze zwiększeniem amerykańskiej pomocy wojskowej, w tym ze wzmocnieniem przez USA polskiej obrony powietrznej. Fotyga stwierdziła, że w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, w którym kierowała MSZ, "omawiane były kwestie bardziej zaawansowanych technologii i możliwości (ich) pozyskania". - Polsce powinno też na tym zależeć. Niekoniecznie musimy to dostawać. Polskę też stać na modernizację armii, natomiast ważne jest żebyśmy ją rzeczywiście mieli nowoczesną - powiedziała. Jak dodała, wiadomo, jak bardzo Rosja kwestionuje budowę tarczy "i wiemy, że stanowisko Rosji nie ulega zmianie i nie ulegnie zmianie". - Mamy w tej chwili do czynienia z wieloma symbolami jeśli chodzi o odwrócenie wektorów w polityce zagranicznej. Mam nadzieję, że to są tylko sygnały. Wizyta premiera Tuska (w Moskwie) tuż przed wizytą w Waszyngtonie to jest symboliczne - uważa Fotyga. - Jest sygnał o kolejnej tego typu wizycie, w dokładnie takiej samej konfiguracji, to jest informacja niejawna, więc nie chcę tutaj niczego przedstawiać - stwierdziła. Dopytywana co ma na myśli, Fotyga powiedziała: "właśnie tyle ile powiedziałam". - Ponieważ jest to niejawna informacja - dodała. Zdaniem Fotygi, Polska nie musimy przekonywać Rosjan w kwestii tarczy, nawet nie powinna dlatego, że - jak mówiła - "dajemy tym Rosjanom możliwość rozgrywania między Polską a Stanami Zjednoczonymi". - W trójkącie zawsze trudniej koordynować. A gorzej by było gdybyśmy koordynowali to z Rosją i umknęłyby nam jakieś elementy koordynacji ze Stanami - powiedziała b. szefowa MSZ. Fotyga stwierdziła, że zabrakło jej w wypowiedziach szefa MON Bogdana Klicha "pewnej wizji roli Polski w regionie i na świecie". Jak powiedziała, była mowa o systemie Patriot (rakiet krótkiego i średniego zasięgu), który - według niej - jest "dość przestarzały już w tej chwili". - Natomiast nie dostrzegłam wizji politycznej. W rządzie pana premiera Jarosława Kaczyńskiego w oczywisty sposób stawialiśmy tę kwestię inaczej - powiedziała Fotyga. Jak dodała, w poprzednim rządzie mowa była o porozumieniu polityczno -obronnym między Polską i USA, które miałoby towarzyszyć rozmowom o usytuowaniu w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Na pytanie, czy to dobrze, że zwiększamy kontyngent w Afganistanie, Fotyga odpowiedziała, że "mamy w tej chwili całą sekwencję wydarzeń na Bliskim Wschodzie, w Afganistanie jest bardzo trudna sytuacja i minister Klich powinien konsultować te sprawy z prezydentem w trybie w zasadzie ciągłym". Na uwagę, że rząd zapowiedział, że będzie więcej polskich żołnierzy w Afganistanie, Fotyga odpowiedziała, że "to jest stara tradycja: rząd ogłasza medialnie kwestie, które należą do kompetencji prezydenta i dopiero później prezydent jest stawiany przed faktem dokonanym". Dopytywana, czy prezydent zgadza się na zwiększenie kontyngentu w Afganistanie, powiedziała, że nie odpowie na to pytanie w tej chwili "dlatego, że sprawa nie została w sposób dostateczny skonsultowana z prezydentem". Fotyga zaznaczyła, że "prezydent jest przeciwnikiem nagłego wycofywania (żołnierzy) z Iraku", a te dwie sprawy - wycofanie żołnierzy z Iraku i zwiększenie kontyngentu w Afganistanie - są związane, "więc trudno, żeby popierał w tej chwili tak ogłaszaną decyzję".