Omówienie tej wypowiedzi Reuter zamieścił w piątek w swym serwisie. Kompromis w tej sprawie "trudno sobie wyobrazić" - dodała szefowa polskiej dyplomacji, wyrażając opinię, że obecnie system głosowania "daje za dużo dominacji wielkim państwom członkowskim". Reuter pisze, że Polska chce też ograniczyć nieformalne podejmowanie decyzji, odzyskać kontrolę nad polityką zagraniczną dla państw członkowskich przez ograniczenie roli proponowanego unijnego ministra spraw zagranicznych oraz ograniczyć uprawnienia Brukseli w innych dziedzinach. Tutaj, zdaniem minister Fotygi, jest miejsce na kompromisy. "Przez cały czas prowadzimy konsultacje, chcemy być elastyczni i rozsądni, nie chcielibyśmy przewracać UE do góry nogami" - powiedziała szefowa polskiej dyplomacji. Wskazała, że państwa UE mają różne cele polityki zagranicznej i Polska nie chce narażać na szwank swoich interesów przekazując kontrolę nad sprawami zewnętrznymi federalistycznemu europejskiemu ministrowi spraw zagranicznych - omawia Reuter. Zdaniem szefowej polskiej dyplomacji, "są interesy, które powinno się realizować jednostronnie, bowiem istnieją różnice interesów". Nikt nie kwestionuje prawa Hiszpanii czy Portugalii do wypowiadania się na temat ich bliskich sąsiadów w Maghrebie, ale "kiedy my wypowiadamy się na temat Rosji, wszyscy myślą, że Polska po prostu sprawia kłopoty" - cytuje Reuter. uznała, że zacieśnienie integracji między państwami Unii jest prawdopodobne, ale zaznaczyła, że Polska musi najpierw dogonić Europę Zachodnią pod względem gospodarczym, bowiem w przeciwnym razie grozi jej status członka drugiej kategorii.