Podczas środowego spotkania z Komisją Spraw Zagranicznych Fotyga skrytykowała sposób prowadzenia polskiej polityki zagranicznej przez obecną ekipę rządową. - Człowiek o moim życiorysie jest naprawdę głęboko poraniony przyglądaniem się temu, co się dzieje z polską polityką zagraniczną - mówiła. Szef MSZ Radosław Sikorski zapowiedział w czwartek, że poprosi ją o wyjaśnienia. - Rozmawiałem z ministrem Sikorskim, on poprosi o wyjaśnienie panią Annę Fotygę - o wyjaśnienie tych słów, które padły na komisji i bez przekonującego wyjaśnienie dzisiaj nie widziałbym możliwości podpisania takiej nominacji - powiedział premier pytany w czwartek wieczorem przez dziennikarzy w Sejmie, czy Fotyga pojedzie na placówkę do Nowego Jorku. - Nie ukrywaliśmy, że pani Fotyga to taki twardy kandydat prezydenta. I, jak państwo dobrze wiecie, nominacje na ambasadorów zależą także od podpisu pana prezydenta i to jest powód, dla którego wyraziliśmy z ministrem Sikorskiem taką polityczną życzliwość wobec tej kandydatury - przyznał Tusk. - Obaj nie ukrywamy, że jej wypowiedzi pokazujące, że jej nie odpowiada polityka zagraniczna rządu, trochę utrudniają podjęcie pozytywnej decyzji - dodał. Dopytywany, czy oznacza to, że decyzja w sprawie jej nominacji nie zapadła, przyznał, że jeszcze nie. Jak podkreślił premier, Sikorski po rozmowie z Fotygą przedstawi mu swoją rekomendację. - I ja ją najprawdopodobniej uszanuję - dodał szef rządu. Pytany, co powinno się znaleźć w wyjaśnieniach Fotygi, aby nominacja nastąpiła, odparł: "nie mam pojęcia". - Jestem w trudnej sytuacji, bo zależy mi na tym, aby prezydent nie blokował nominacji ambasadorów, bo od tego zależy jakiś istotny fragment funkcjonowania polskiego państwa - mówił. - I tak szczerze powiedziawszy - najlepiej byłoby, gdyby pan prezydent zaczął podpisywać nominacje na ambasadorów i wykazywać dobrą wolę i wtedy może liczyć na dobrą wolę z naszej strony - podkreślił. Premier - jak powiedział - nie boi się, że bez nominacji dla Fotygi nie będzie podpisu prezydenta pod nominacjami. Jak zaznaczył "jest dokładnie odwrotnie". - Dopóki nie będę miał pewności, że prezydent chce współpracować w sprawie nominacji ambasadorów, to... sami państwo rozumiecie - powiedział. - Chętnie ustąpię prezydentowi w każdej sprawie pod warunkiem, że będzie pomagał państwu polskiemu - dodał szef rządu. Pytany, czy "czuje się poraniony" słowami Fotygi, Tusk odparł: "nie, ja w ogóle nie jestem poraniony". - Jakoś staram się wyjść z tej sytuacji w jakiś ludzki sposób - też mnie zatkało. Nie wiem, co mam mówić po tym, jak ustępuję panu prezydentowi, on mówi: podpisze wam nominacje, jeśli Anna Fotyga będzie ambasadorem. Ja mówię: dobrze i potem pani minister Fotyga jako przyszły potencjalny polski ambasador mówi, że jest zraniona polską polityką zagraniczną, no to chyba nikt na moim miejscu nie wiedziałby za bardzo, jak na to reagować - podkreślił premier.