W poniedziałek portal Onet.pl opisał kontakt, jaki w mediach społecznościowych wiceminister Piebiak utrzymywał z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystiana Markiewicza. Działania Emilii miały polegać na anonimowym rozsyłaniu, m.in. do mediów i sędziów, materiałów, które miały służyć kompromitowaniu sędziów. Miało to się odbywać za wiedzą wiceministra Piebiaka. Po tych doniesieniach Piebiak poinformował w oświadczeniu przesłanym PAP, że podał się do dymisji. Piebiak poinformował również, że złoży pozew przeciwko redakcji Onet.pl, która - jak dodał - "rozpowszechnia pomówienia" na jego temat "oparte na relacjach niewiarygodnej osoby". Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że przyjmie dymisję. Pytany o komentarz do tej sprawy Fogiel ocenił, że reakcja szefa MS Zbigniewa Ziobry, który - jak informował rzecznik MS Jan Kanthak - "prosił o złożenie dymisji", była "szybka i właściwa". "Stąd tak szybka decyzja i ministra Ziobry" "Prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie, równocześnie minister Piebiak, który twierdzi, że te materiały nie oddają stanu rzeczywistego, zapowiedział wystąpienia na drogę sądową i teraz jako osoba prywatna będzie mógł składać wyjaśnienia w prokuraturze i będzie mógł też dochodzić, jeśli uważa, że zostało ono naruszone, swojego dobrego imienia w sądzie" - mówił zastępca rzecznika PiS. "Jeżeli te sprawy opisane we wczorajszym artykule są prawdziwe, to do czegoś takiego w ogóle nigdy nie powinno dojść i to wymaga najgłębszego potępienia, stąd tak szybka decyzja i ministra Ziobry i ministra Piebiaka, i teraz ta sprawa na poziomie politycznym jest zamknięta, teraz będzie się tym zajmować prokuratura" - dodał Fogiel. Piebiak wciąż jest sędzia Zastępca rzecznika PiS był także pytany o to, jak ta sprawa wpływa na fakt, że Piebiak jest wciąż sędzią. "Domniemywam, że samorząd sędziowski będzie w tej sprawie prowadził postępowanie dyscyplinarne" - stwierdził Fogiel. Piebiak w przesłanym PAP oświadczeniu podkreślił, że podał się do dymisji "w poczuciu odpowiedzialności za powodzenie reform", którym - jak dodał "poświęcił cztery lata ciężkiej pracy". Jeszcze we wtorek rano premier Mateusz Morawiecki poinformował, że zażądał wyjaśnień od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. doniesień Onetu. Zapowiedział, że w ślad za wyjaśnieniami szefa MS podejmie odpowiednie decyzje w tej sprawie. Również we wtorek rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z informacjami ujawnionymi przez Onet. "Zawiadamiamy o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceministra Łukasza Piebiaka polegającym na nielegalnym przetwarzaniu danych osobowych" - podkreśliła Żukowska. Jak przekazała PAP prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w związku z tym zawiadomieniem prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie. W zawiązku z doniesieniami Onetu do Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynął wniosek o podjęcie działań w tej sprawie. Biuro Prasowe UODO poinformowało, że w środę odbędzie się zebranie dyrektorów UODO z prezesem Urzędu dot. podjęcia działań w związku z informacjami portalu. Jak zaznaczono sprawa ta jest obecnie analizowana. Według portalu Onet.pl informacje zniesławiające prof. Krystiana Markiewicza miały być przesyłane do wszystkich oddziałów Stowarzyszenia "Iustitia" oraz na jego adres domowy. Adres ten Emilia miała otrzymać od Piebiaka, podobnie jak adresy sędziów warszawskiej Iustitii. "Onet jest w posiadaniu dowodów na to, że Łukasz Piebiak taki plan w pełni zaaprobował przed jego realizacją" - napisał portal. Piebiak, pytany przez Onet o kontakt z Emilią, odparł: "Słyszałem, że doszło do wycieku jakiejś korespondencji, ale nie wiem, co w niej jest, więc się nie będę na ten temat wypowiadał". Potwierdził przy tym, że zna ją "z Twittera". Dopytywany o sprawę szefa Iustitii, powiedział: "Nie przypominam sobie naszych kontaktów w sprawie Markiewicza. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Jestem na urlopie".