W ubiegłym tygodniu do bolesławieckiego szpitala trafił 31-letni mężczyzna z poparzonym przełykiem. Z ustaleń policji wynikało, że wypił oryginalnie zapakowaną gazowaną wodę z etykietą Żywioł Żywiec Zdrój. Ze względu na dobro klientów firma zablokowała wówczas sprzedaż wody wyprodukowanej w zakładzie w Mirosławcu. "Uwzględniając wyniki badań sanepidu oraz inspekcji policji, podjęliśmy decyzję o odblokowaniu sprzedaży dwóch partii wody, z których pochodziły butelki znajdujące się w zgrzewce konsumenta z Bolesławca" - powiedziała PAP Martyna Węgrzyn, rzeczniczka firmy. Decyzja Żywiec Zdrój o odblokowaniu sprzedaży związana jest z opiniami trzech inspekcji sanitarnych. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu, który przeprowadzał kontrolę w rozlewni w Mirosławcu, nie stwierdził jakichkolwiek niezgodności w działaniu przedsiębiorstwa. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie prowadziła badania wody z dwóch podejrzanych partii, jak i kolejnej partii wyprodukowanej na tej samej linii produkcyjnej. W opinii inspektorów produkty te są prawidłowe w zakresie badanych parametrów fizykochemicznych i mikrobiologicznych. Wojewódzka Inspekcja Sanitarna we Wrocławiu zbadała próbki pobrane w hurtowni wielobranżowej, z której pochodziła woda kupiona przez konsumenta z Bolesławca. Wyniki badań zarówno innych pełnych zgrzewek wody, jak i pojedynczych butelek znalezionych w magazynie były prawidłowe. "Ani ze strony sanepidu ani ze strony prokuratury nie ma oczekiwań by partie wody mineralnej mocno gazowanej były w wciąż zablokowane" - zaznaczyła Węgrzyn. Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu nadal prowadzi badania dotyczące butelki, z której miał pić poparzony mężczyzna.