Film z 2008 r. pokazuje prace historyków IPN Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza nad książką pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Książkę, dotyczącą współpracy Lecha Wałęsy z lat 70. ze Służbą Bezpieczeństwa, wydał w 2008 r. Instytut Pamięci Narodowej. Jak podano przed emisją, filmu wcześniej nie wyświetliła żadna telewizja. Z okazji emisji w studiu TVP1 odbyła się dyskusja. Cenckiewicz mówił, że "czuje satysfakcję po wielu latach walki o prawdę o Wałęsie". Dodał, że są podejrzenia, iż "Wałęsa wszedł w wydarzenia grudnia 1970 r. jako konfident bezpieki". Podkreślił, że teczka "Bolka" "wyparowała" z MSW w 1990 r. "Teraz już wiemy, dzięki komu" - zaznaczył. "Do niedawna Kiszczak był "człowiekiem honoru", teraz już nim nie jest" - ironizował Cenckiewicz. Zarzucił IPN, że "nie chwali się" książką "SB a Lech Wałęsa". Obecny w studiu b. działacz opozycji w PRL Bogdan Lis podkreślał, że to, co się dzieje, to "uruchomienie zza grobu przez gen. Kiszczaka pewnej gry, w której udział biorą ci, którzy chcą w niej brać udział". Ocenił, że sprawą powinni się zająć historycy, a nie politycy. "Być może dokumenty są autentyczne, ale autentyczność można tłumaczyć w różny sposób" - dodał Lis. "Dla mnie Wałęsa urodził się w 1978 r., kiedy go poznałem. Przez ten czas nie byłoby nic, co kwestionowałoby dobrą współpracę" - powiedział. Podkreślił, że SB fałszowało dokumenty, aby Lech Wałęsa nie otrzymał Nagrody Nobla w 1982 r. "Dlaczego musiano je fałszować?" - pytał Lis. "To, co próbowano sfałszować, miało polegać na przedłużeniu współpracy o 10 lat" - replikował Cenckiewicz. Dodał, że grafolodzy MSW uznali, że trzeba to zniszczyć jako zbyt nieudolnie sfałszowane. "Nigdy nie były w obiegu fałszywe dokumenty nt. Wałęsy" - podkreślił historyk. W czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że wśród dokumentów z domu szefa MSW z lat 80. gen. Czesława Kiszczaka są: zobowiązanie do współpracy z SB podpisane Lech Wałęsa "Bolek", teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika z lat 1970-76. W teczce pracy są doniesienia TW - część pisana odręcznie i podpisana "Bolek" i notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim. Według IPN dokumenty są autentyczne. Lech Wałęsa oświadczył: "Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia. Gdyby były, nie byłoby potrzeby podrabiać. W sądzie to udowodnię". Prokurator IPN wszedł do domu Kiszczaków po tym, jak wdowa po Kiszczaku spotkała się z Kamińskim i zaprezentowała jeden z dokumentów dotyczących TW "Bolka". IPN podał, że oferowała ich sprzedaż, czemu ona zaprzecza. Według historyków ujawnione materiały są ważne, ale nie wnoszą już wielu nowych informacji do sprawy, potwierdzając tezy książki Cenckiewicza i Gontarczyka.