Gliński przyznał na antenie radiowej Trójki, że to co dzieje się w związku z festiwalem w Opolu jest "zmartwieniem" Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "To byłoby nienormalne, żeby organizować koncert specjalny, jubileuszowy pani Maryli Rodowicz, ograniczając ją w decyzjach co do zapraszania artystów" - tłumaczył. Pytany czy to był "fake news" odparł: "Myślę, że tak". Polityka niszczy kulturę "Nagle polityka, i to w takich przejawach bardzo radykalnych, nienawiści, niszczenia instytucji z takim dorobkiem, weszła do kultury i to kultury lekkiej; która powinna raczej kojarzyć się nam z relaksem, odpoczynkiem, humorem" - powiedział wicepremier. Zdaniem szefa resortu kultury wygląda to na "zorganizowaną akcję". "Polska opozycja niszczy polską demokrację przez to, że postanowiła uprawiać politykę na ulicy i na zagranicy. Na ulicy nie bardzo wychodzi, zagranica raz wychodzi raz nie wychodzi" - ocenił. Dodał, że "teraz się okazuje, że dobrą metodą jest niszczenie wszystkiego co dookoła. Przeraża siła negatywnych emocji" - podkreślił. Pytany, czy winę za odwołanie festiwalu ponosi telewizja odparł: "a cóż takiego telewizja zrobiła złego?" Ocenił, że "wyszła jakaś kolejna akcja - z bardzo silnymi emocjami negatywnymi - która niszczy instytucję (...) kultury". "Ktoś chyba chciał to zniszczyć żeby podnieść temperaturę sporu politycznego" - powiedział. Minister apelował do artystów, żeby "się nie dawali wkręcać w tego rodzaju działania". "Najprawdopodobniej najlepszym wyjściem jest (...) zorganizowanie tego festiwalu w innym miejscu, bo nie powinniśmy się dać zastraszyć jakimś takim politycznym prowokacjom, czy bojkotom" - podsumował. Zapytany o to, czy powołanie Marka Mikosa na szefa Teatru Starego w Krakowie zakończy konflikt Gliński powiedział, że nie ma tam żadnego konfliktu, natomiast dobiega końca kadencja dyrektora Jana Klaty. "Zgodnie z prawem została powołana komisja konkursowa, odbył się konkurs, było siedmiu kandydatów, komisja konkursowa (...) wybrała Marka Mikosa na nowego dyrektora" - wyjaśnił minister. Festiwal pełen kontrowersji Kontrowersje wokół tegorocznej edycji festiwalu w Opolu rozpoczęły się na portalach społecznościowych od pogłosek o odwołaniu występu Kayah na koncercie jubileuszowym z okazji 50-lecia pracy artystycznej Maryli Rodowicz. W poniedziałek władze Opola poinformowały, że wypowiadają TVP umowę na organizację 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Powodem - jak podano - jest niewywiązywanie się Telewizji z zapisów umowy. "Niemożność zrealizowania niniejszej umowy wynika chociażby z faktu, że z udziału w 54. KFPP wycofała się Maryla Rodowicz, a do zorganizowania jej Złotego Jubileuszu w umowie zobowiązuje się Telewizja. Publiczne wycofanie się wielu artystów z udziału w festiwalowych koncertach obniżyłoby znacząco rangę Festiwalu" - napisał prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. W reakcji na tę decyzję TVP poinformowała, że pomimo rozwiązania umowy na organizację festiwalu odbędzie się on w zbliżonym terminie. Imprezę planowano wcześniej na 9 czerwca. Z kolei w poniedziałek wieczorem prezes TVP Jacek Kurski zapowiedział, że 54. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej nie odbędzie się w Opolu, ale w innym mieście. Decyzja dotycząca lokalizacji ma zostać ogłoszona w tym tygodniu.