Jak wynika z badań zaprezentowanych przez Federację, aż 44 proc. ciąż w Europie stanowią ciąże niepożądane. Do 30 proc. z nich doszło w sytuacji, gdy kobieta stosowała antykoncepcję. W efekcie tych ciąż często dochodzi do negatywnych zjawisk, m.in. aborcji, porzucania noworodków, dzieciobójstwa, depresji.Według szacunków Federacji Polki rocznie wykonują nawet 100-150 tys. aborcji w tzw. podziemiu lub w klinikach za granicą. Legalnie w państwowych szpitalach wykonuje się ok. 700 aborcji rocznie. Podczas wtorkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny jej dyrektorka Krystyna Kacpura podkreśliła, że "antykoncepcji awaryjnej nie należy mylić z aborcją. Aborcja skutkuje przerwaniem rozwijającej się ciąży, natomiast antykoncepcja awaryjna działa zanim kobieta zajdzie w ciążę". Ginekolożka prof. Violetta Skrzypulec-Plinta zauważyła, że ciąże u bardzo młodych kobiet często kończą się przedwczesnymi porodami i innymi powikłaniami. Podkreśliła, że antykoncepcja awaryjna nie wpływa na rozwój dziewcząt. Wskazała zarazem, że pigułka ellaOne nie powinna zastępować tradycyjnej antykoncepcji, ale może być stosowana wówczas, gdy kobieta zostanie wykorzystana seksualnie, po nieprzewidzianym i niezabezpieczonym stosunku seksualnym lub np. gdy kobieta zapomni przyjąć tabletkę antykoncepcyjną. Podkreśliła, że tabletka ta "nie zabija, nie niszczy, nie powoduje aborcji". Zdaniem Mec. Katarzyny Bondaryk farmaceuta nie może odmówić sprzedaży tabletki ellaOne, ponieważ "klauzula sumienia farmaceutów nie istnieje na gruncie prawa". Bondaryk zwróciła też uwagę, że aptekarz nie powinien kierować się swoim sumieniem w dokonywaniu wyboru, które leki sprowadzi. Przypomniała, że jest przygotowany projekt rozporządzenia ministra zdrowia, wprowadzający ograniczenie sprzedaży tabletki ellaOne dla osób poniżej 15. roku życia. Jej zdaniem może on być niezgodny z konstytucją, gdyż "możemy ograniczać wiek, możemy ograniczać pewną kategorię osób, które mają dostęp do antykoncepcji, ale powinna być możliwość udowodnienia, dlaczego ta grupa osób nie może korzystać w pełni z takich samych praw, jak inna grupa". Koordynatorka programowa Federacji Anna Grzywacz powiedziała, że Federacja wraz z innymi organizacjami pozarządowymi wystosowała własną opinię ws. projektu rozporządzenia ministra zdrowia. Zarekomendowano w niej rezygnację z wprowadzania ograniczeń wiekowych w dostępie do tabletki. Wyraziła zdziwienie uzasadnieniem wpisanym do projektu rozporządzenia, w którym wskazuje się, że wiek dojrzałości płciowej dziewcząt to 15 lat, podczas gdy niejednokrotnie współżycie rozpoczynają młodsze dziewczęta. Grzywacz podkreśliła również, że w Polsce brak dobrze prowadzonej edukacji seksualnej, a z badań Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton wynika, że blisko 14 proc. uczniów nie miało zajęć z wychowania do życia w rodzinie na żadnym poziomie edukacji, a tylko 52 proc. uczniów miało w szkole przekazywaną wiedzę o antykoncepcji. Prof. Magdalena Środa mówiła, że rozumie osoby, które z powodów religijnych np. nie stosują antykoncepcji, ale "jest rzeczą zupełnie niedopuszczalną, żeby normy życia seksualnego stanowione w obrębie jednej religii ograniczały wolność tych, którzy nie są osobami wierzącymi". W styczniu Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie do sprzedaży bez recepty preparatu ellaOne (tzw. pigułki dzień po). Polski resort zdrowia opracował projekt rozporządzenia, w myśl którego ellaOne sprzedawana będzie bez recepty wyłącznie osobom, które ukończyły 15 lat. Do czasu wejścia w życie tego rozporządzenia lek dostępny jest bez recepty, bez jakichkolwiek ograniczeń wiekowych. Preparat ellaOne został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r. Substancja czynna preparatu, octan uliprystalu, jest doustnym, syntetycznym, selektywnym modulatorem receptora progesteronowego. Główny mechanizm działania polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji.