Jan Paweł II i Jan XXIII ucieleśniają to, czego pragnie Franciszek i co Jan XXIII podsumował następująco: "Kościół powinien pozostawać w ruchu; nie powinien spoczywać na laurach wyćwiczonych przyzwyczajeń, lecz być zawsze na szczycie uzasadnionych wymagań czasu, w którym zostaliśmy powołani do życia, aby móc głosić w każdy sposób Chrystusa i rozpoznawać go" - czytamy w komentarzu opublikowanym w konserwatywnym dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Autor komentarza zwraca uwagę, że Jan XXIII przedstawiany jest zbyt często w nadmiernie różowych barwach jako "dobry pasterz". W rzeczywistości Angelo Giuseppe Roncalli z Bergamo na skraju Alp "uwolnił swój Kościół z teologicznego więzienia XIX wieku", w którym jego poprzednicy znaleźli się z powodu braku odpowiedzi na proces industrializacji, powstanie państw narodowych i utratę Państwa Kościelnego". "Roncalli przekształcił ciasny Kościół dogmatów i kar w Kościół światowy" "Roncalli przekształcił ciasny Kościół dogmatów i kar z powrotem w Kościół światowy. Zwracając się w czasie apogeum zimnej wojny do wszystkich "ludzi dobrej woli", uwolnił ich od konieczności opowiedzenia się po stronie Wschodu lub Zachodu" - pisze komentator. Przypomina, że wkrótce po budowie muru berlińskiego i kryzysie kubańskim papież w encyklice "Pacem in terris" apelował do uczestników konfliktu, by rozwiązywali spory "nie za pomocą broni, lecz za pomocą umów i negocjacji". "Latarnią wskazującą drogę" stał się Jan XXIII dzięki zwołaniu II Soboru Watykańskiego. Roncalli był tak pobożny, tak pewny w swoim zaufaniu do Boga, że nie obawiał się ryzyka poruszania wszystkich problemów Kościoła, kultu i dogmatów. Sam reprezentował w sprawach etyki i nauki stanowisko zachowawcze. Żył zgodnie z zasadą sformułowaną przez Jana Pawła II: "Nie lękajcie się". Jan Paweł II też był konserwatystą - ocenia "FAZ". Pochodzący, podobnie jak Roncalli, z biednej rodziny i ukształtowany przez ludową pobożność, Karol Wojtyła koncentrował się początkowo na sprawach socjalnych - na godności pracy i prawach człowieka. "Stał się motorem pojednania pomiędzy Polakami a Niemcami. Urzędując w Rzymie, ucieleśniał europejski pomost pomiędzy Wschodem a Zachodem" - czytamy w "FAZ". Wygłaszając kazanie na Placu Zwycięstwa w Warszawie (w 1979 r.), będący pacyfistą papież dał swoim rodakom świadomość przynależności do wolnej Europy i sprawił, że Polacy stali się odporni na komunizm - pisze autor komentarza, zauważając, że w końcu nawet szefowie komunistycznej partii stali się bardziej zwolennikami papieża niż poplecznikami Moskwy. "W sprawach teologicznych Jan Paweł II zajmował raczej stanowisko zachowawcze i próbował ograniczyć zdobycze II Soboru Watykańskiego; brakowało mu odwagi Roncallego" - ocenia "FAZ". Dodaje, że "Papa polacco" rozszerzył natomiast dialog wewnątrz chrześcijaństwa na dialog między religiami, włączając do niego żydów jako "starszych braci". "FAZ" zwraca uwagę, że przez pół wieku żaden papież nie był kanonizowany. Papież Franciszek nie tylko ustąpił przed naciskiem ludzi, lecz wykorzystał tę okazję do zademonstrowania, że istniejąca od 2000 lat Ewangelia jest nadal aktualna, dopóki odczytywana jest w sposób ukazujący Kościół jako "szpital polowy po bitwie", który okazuje wątpiącym miłosierdzie i wiąże ze sobą miliony ludzi. "Franciszek stworzył w ten sposób między oboma tak różnymi papieżami XX wieku platformę dla swojego współczesnego Kościoła" - konkluduje autor komentarza w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".