Pytany czy udało mu się odpolitycznić TVP odpowiada, że tak. "Czy moje odejście oznacza, że telewizja będzie mniej polityczna? Biorąc pod uwagę to, co się wydarzyło w ostatnich kilku tygodniach i to jaka koalicja medialna wokół mediów publicznych powstała - to sobie sami odpowiedzcie na to pytanie" - powiedział do dziennikarzy Farfał. "Czy ta telewizja jest dzisiaj nieobiektywna? Ja uważam, że jest obiektywna" - dodał. Podsumowanie prezesury nie oznacza, że Farfał uznał swoje odwołanie przez nową radę nadzorczą TVP. Cały czas podkreśla, że tę sprawę rozstrzygnie sąd. Proszony o wyliczenie tego, co mu się udało w TVP, a co nie powiedział: "przede wszystkim udało się po kilku latach przygotowań uruchomić platformę satelitarną TVP". "To jest rozwiązanie rewolucyjne, dlatego, że wszystkim Polakom, mieszkającym w Polsce oferuje całkowicie bezpłatną i niekodowaną ofertę kanałów TVP. Myślę, to będzie rozwijane i nie wierzę, by ktokolwiek odważył się zabrać Polakom rzecz, która wynika z obowiązków TVP w zakresie udostępniania swojego sygnału i całej oferty programowej" - powiedział. Do swoich sukcesów zaliczył też rozpoczęcie procesu restrukturyzacji, którego częścią mają być zwolnienia grupowe w spółce. "Nie jest rzeczą miłą i łatwą ograniczać zatrudnienie w TVP. Za tym zawsze stoi człowiek i zawsze pojawiają się wątpliwości czy przypadkiem kogoś nie krzywdzimy, ale musieliśmy podjąć tę decyzję biorąc pod uwagę i sytuację finansową spółki i przerost zatrudnienia, który w pewnych obszarach w spółce występuje" - powiedział Farfał. Zdaniem Farfała, jeśli proces restrukturyzacji nie odbędzie się dzisiaj, to "być może za dwa lata trzeba będzie powiedzieć 4,5 tys. osób, które tutaj pracują, że one nie mają pracy". "To jest naprawdę być albo nie być TVP" - dodał Farfał, podkreślając, że spółka musi zwiększyć przychody m.in. poprzez platformę cyfrową, ciąć koszty i rozwijać kanały tematyczne. Tu też Farfał wylicza sukcesy: do obecnych kanałów tematycznych dołączyć mają: TVP Parlament, TVP Seriale i naukowy TVP Cogito. Za swój sukces Farfał uważa też kupno przez TVP praw do transmisji rozgrywanych m.in. w Polsce mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro2012. "Udało nam się tę sprawę wygrać. Telewidzowie TVP otrzymają w sposób bezpłatny całe te mistrzostwa" - powiedział Farfał. Ponadto - wśród swoich osiągnięć - wymienił budowę systemu nieliniowego montażu, która miała się rozpocząć w TVP. "Jesteśmy na początku zbudowania w TVP systemu nieliniowego montażu, czyli zrzucenia wszystkich naszych materiałów, które dzisiaj przegrywamy na różnego rodzaju nośnikach i używamy do różnego rodzaju audycji - na jeden wielki serwer. Każdy będzie mógł sobie z niego tzw. surówkę wziąć, obrobić i wykorzystać do swojego programu" - wyjaśnił. Dodał, że ten projekt jest połączony z projektem cyfryzacji archiwów. "Ten wielki serwer pozwoliłby nam również na zrzucenie na niego także tych tysięcy godzin, które są w archiwach TVP" - powiedział Farfał, dodając, że projekt ten w perspektywie pozwoliłby na duże ograniczenie kosztów. Farfał został członkiem zarządu TVP w maju 2006 r. W przeszłości był członkiem Młodzieży Wszechpolskiej, z członkostwa zrezygnował w styczniu 2006 r., kiedy został wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie. Był też redaktorem naczelnym pisma Młodzieży Wszechpolskiej - "Wszechpolak". Niedługo po tym, jak Farfał pojawił się w zarządzie TVP rozgorzał jego spór sądowy z "Gazetą Wyborczą", którą pozwał za nazwanie go b. neonazistą. Proces przegrał. Zarzuty odpierał, argumentując, że w wieku 15-16 lat dał się "zmanipulować kolegom z podwórka" i dał się wpisać z imienia i nazwiska na okładkę jako redakcja" "Frontu". Dodawał, że "nie utożsamia i nie utożsamiał się" z tekstami pisma, w którym miał napisać m.in. "nie tolerujemy tchórzów, konfidentów, Żydów". W zarządzie TVP początkowo odpowiadał m.in. za biura handlu i współpracy z zagranicą oraz audytu i kontroli wewnętrznej. W listopadzie 2008 r. poprzednia rada nadzorcza spółki na trzy miesiące zawiesiła go w obowiązkach członka zarządu. Ta sytuacja nie trwała jednak długo - w grudniu 2008 r. zmienił się układ sił w RN TVP. Wtedy odwiesiła ona Farfała, a zawiesiła pozostałych członków zarządu: prezesa Andrzeja Urbańskiego oraz Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Farfał został wtedy p.o. prezesem spółki, co trwało do ubiegłej soboty, lub trwa wciąż, jeśli przyjąć interpretację Farfała i piszących dla niego opinie prawników. W sobotę nowa Rada Nadzorcza TVP wymieniła cały zarząd TVP. Stanowiska stracili: p.o. prezes telewizji Piotr Farfał oraz zawieszeni od grudnia 2008 r. prezesi: Andrzej Urbański, Sławomir Siwek i Marcin Bochenek. Nowym p.o. prezesem TVP został Bogusław Szwedo - przewodniczący rady nadzorczej spółki. Oprócz niego na trzy miesiące do zarządu delegowano Małgorzatę Wiśnicką-Hińcza. Farfał uważa decyzje RN TVP za nielegalne. On, podobnie jak jeden z członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Lech Haydukiewicz, próbują dowieść przed sądem, że wyboru rady dokonano ze złamaniem regulaminu prac KRRiT, a Haydukiewiczowi uniemożliwiono udział w obradach KRRiT, podczas których wybierano radę nadzorczą. Ponadto, zdaniem Farfała gdyby nawet przyjąć, że RN TVP została wybrana legalnie to i tak nie może ona działać - z członkostwa w RN TVP zrezygnowała reprezentantka ministra skarbu, wobec czego - według Farfała - prace rady są zablokowane do czasu uzupełnienia jej składu przez MSP. Wszystkim zarzutom o legalność powołania rady nadzorczej zaprzecza czterech pozostałych (oprócz Haydukiewicza) członków KRRiT. Jak argumentują, przy powołaniu rady nie złamano regulaminu prac KRRiT, ponieważ o wyborze rad nadzorczych mówi inny, odrębny regulamin. Członkowie KRRiT uważają też, że Haydukiewicz sam opuścił obrady KRRiT, gdy wybierała ona rady nadzorcze.