Ta kwota to m.in. wymiana filtrów w komorze, w której przewożono pacjenta, kombinezony, hełmy i rękawice dla ratowników z karetki oraz dla chorego. - Wszystko to po użyciu, musiało być zniszczone - tłumaczy dyrektor łódzkiej Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego Bogusław Tyka. - Skafandry, które mieli na sobie ratownicy, zostają wrzucone do specjalnych koszy. Potem zostają one przekazane do spalenia. Natomiast pojemniki z workami są tak skonstruowane, że nie wolno i nie można ich otworzyć. W związku z tym, kombinezony nie mogą być używane ponownie w jakiś innych okolicznościach - podkreśla. Koszty akcji to również środki do dezynfekcji, którymi czyszczono i odkażano karetkę, łącznie z całym wyposażeniem pojazdu. Urządzenia medyczne, zamontowane w ambulansie, były demontowane, czyszczone i ponownie instalowane w samochodzie. Komora, w której transportowano chorego, to rodzaj foliowego, przezroczystego namiotu z podciśnieniem w środku, żeby bakterie i wirusy nie mogły wydostać ze środka. Czasem komorę można wykorzystać ponownie, ale filtry zawsze się wymienia. - Na razie komorę mamy wyłączoną z użytkowania, bo musimy wiedzieć czy można ja zdezynfekować i znów wykorzystywać - tłumaczy dyrektor Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego. Musimy mieć pewność, że będzie bezpieczna dla kolejnych pacjentów i że odkażanie wykluczy obecność zjadliwych patogenów. Już zamówiliśmy filtry, ale biorąc pod uwagę aktualny rynek produktów medycznych (nie tylko w Polsce, ale też w Europie, gdy Afryka walczy z epidemią wirusa Ebola), mogą być zastoje w uzyskaniu takiego wyposażenia medycznego. Nie trzymamy nadwyżki filtrów na półkach, bo mają określoną ważność. Trzymanie dużych zapasów filtrów po to tylko, żeby były, byłoby niegospodarnością - powiedział RMF FM Bogusław Tyka. Kapsuła znów powinna być dostępna dla pacjentów w województwie łódzkim w ciągu miesiąca. Skafandrów ochronnych dla ratowników łódzkiego pogotowia nie powinno brakować, bo stacja ma ich około 150 na wyposażeniu. Podobnie jest z hełmami, goglami czy specjalistycznymi rękawicami. Agnieszka Wyderka