Do napadu doszło kilka dni temu na jednej z krakowskich stacji benzynowych. Dwaj mężczyźni podeszli do obcokrajowców podróżujących fordem transitem. Wymachując jakimś dokumentem i eksponując niby ukrytą pod ubraniem broń podali się za policjantów i zażądali od jednego z obcokrajowców, aby przesiadł się do BMW, którym przyjechali. Drugiemu Irlandczykowi napastnicy nakazali pozostać w jego samochodzie, ale w towarzystwie drugiego ?policjanta?, który miał wskazywać dokąd pojadą. Obydwa samochody wyruszyły w kierunku autostrady. Tam BMW popsuło się, a fałszywi policjanci zostawili obcokrajowców na poboczu i odjechali ich samochodem. Uszkodzone auto zostało bardzo szybko odholowane. - Wtedy obcokrajowcy zorientowali się, że nie mieli do czynienia z prawdziwymi policjantami i zgłosili się na komisariacie. Kilkanaście godzin później policjanci zatrzymali jednego ze sprawców, 25-letniego mieszkańca województwa śląskiego. Zupełnie zaskoczony, nie stawiał nawet oporu - powiedział rzecznik małopolskiej policji młodszy inspektor Dariusz Nowak. W ręce policjantów wpadł też 36-latek prowadzący warsztat mechaniczno-blacharski, w którym odnaleziony został skradziony ford transit z całą zawartością. Mężczyzna odpowie za paserstwo. Podczas zatrzymania drugiego z "fałszywych" policjantów, 39-latka znaleziono kolejny samochód - również ford transit z różnymi narzędziami, który prawdopodobnie został skradziony. W BMW, którym jeździli "fałszywi" policjanci, był magazynek do broni pneumatycznej. Mężczyznom, którzy podawali się za policjantów, postawiono zarzut rozboju przy użyciu niebezpiecznego narzędzia i zaboru samochodu. Obaj zostali tymczasowo aresztowani; grozi im do 12 lat pozbawienia wolności. Wobec podejrzanego o paserstwo zastosowano dozór policyjny i poręczenie majątkowe w wysokości 4,5 tys. zł; grozi mu do pięciu lat więzienia.