- Miejscowości w gminie Cisek stoją w wodzie. Określając obrazowo - po kolana w wodzie. Woda jest o około metr niższa niż w 1997, niemniej jest to obszar powodziowy, na którym nie ma możliwości normalnego dojazdu - relacjonował wojewoda na specjalnej konferencji prasowej. We wtorek po południu Odra na wodowskazie w Koźlu przekroczyła stan 7 metrów (2 metry powyżej alarmu). Według przewidywań powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego kulminacyjna fala będzie miała ok. 8 metrów. Ewakuowano część pacjentów miejscowego szpitala. Według najnowszych danych fala ma dotrzeć do miasta w nocy z wtorku na środę. CZK zaapelowało do mieszkańców części dzielnic miasta o zabezpieczenie mienia i przeniesienie go z najniższych kondygnacji. Z najniższych pięter szpitala w Koźlu ewakuowano ponad 60 pacjentów, w części szkół w środę nie odbędą się zajęcia. Policja zamknęła dojazd dla ciężarówek do Kędzierzyna od strony Większyc i Reńskiej Wsi - chodzi o unikanie nadmiernego obciążenia mostu w Koźlu. Ruch kierowany jest objazdem drogą krajową 45 Opole - Racibórz. Część mieszkańców z terenów zagrożonych zalaniem przewiozła swoje samochody na kozielski Rynek. Woda, jaka według prognoz przepłynie w szczytowym momencie przez Koźle, jest niższa o ok. 170 cm od tej z powodzi tysiąclecia w 1997. Według oceny CZK, przejście fali przez miasto potrwa około doby. Kolejnymi punktami, które wymagają szczególnej uwagi są okolice Krapkowic, gdzie może dojść do ewakuacji części miasta, a także opolska dzielnica Metalchem i podopolski Winów. - W tych miejscach wały powinny wytrzymać przepływ na poziomie 1,8-2 tys. metrów na sekundę, a właśnie wody na poziomie 2 tys. metrów spodziewamy się w Opolu. Przygotowujemy się do ewakuacji rodzin, które mieszkają na tzw. polderze winowskim - zapowiedział wojewoda. Wśród innych potencjalnych zagrożeń Wilczyński wymienił falę wezbraniową, jaka formuje się na Małej Panwi. Według prognoz będzie ona wyższa o ok. 70 cm w porównaniu z rokiem 1997. To może zagrozić oczyszczalni ścieków w Ozimku i hucie szkła w Jedlicach. - Decyzje o ewentualnym wygaszeniu pieców i zaprzestaniu działalności zostaną podjęte przez właściciela firmy - wyjaśnił obecny na konferencji szef wojewódzkiego CZK, Manfred Rokujżo. W ocenie służb kryzysowych dobrze sprawuje się kaskada zbiorników na Nysie Kłodzkiej. Zbiorniki Topola, Kozielno, jez. Otmuchowskie i Nyskie nadal mają ok. 40 proc. rezerwy, a na terenie Nysy nie ma zagrożenia powodzią. Na konferencji prasowej Rokujżo zaapelował do mieszkańców zagrożonych terenów do słuchania i wykonywania zaleceń służ ratunkowych - szczególnie w kwestii potencjalnej ewakuacji. Poprosił też mieszkańców o niegromadzenie się w "miejscach widokowych" - na przykład na mostach i nad brzegami rzek. - Apeluję o ukrócenie gapiostwa, bo utrudnia to często nam pracę i jest niebezpieczne - powiedział szef CZK. Jak powiedziała dyrektor biblioteki Uniwersytetu Opolskiego Wanda Matwiejczuk, pracownicy biblioteki i studenci w obawie przed powodzią wynoszą książki z piwnicznych kondygnacji. Znajduje się tam prawie 200 tys. woluminów. - Obawiamy się wzrostu poziomu wód gruntowych, dmuchamy też na zimne w kwestii fali powodziowej - zaznaczyła dyrektor. Biblioteka uniwersytecka poniosła olbrzymie straty podczas "powodzi tysiąclecia" w 1997 roku. Matwiejczuk dodała, że podobną decyzję podjął też dyrektor położonej kilkadziesiąt metrów dalej Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Obie placówki położone są na opolskiej wyspie Pasieka, pomiędzy Odrą a kanałem Młynówka. W Bibliotece Publicznej opróżniane są te pomieszczenia, które zostały kompletnie zalane podczas powodzi w 1997 roku.