WHWG jest niewielką firmą, która podnajmuje inne, często dużo większe agencje. Przedsiębiorstwo nie opłaca jednak współpracowników z własnej kieszeni, lecz dopisuje ich do rachunków, które wysyła Polskiej Fundacji Narodowej. Agencja ma taki kontrakt z PFN, z którego wynika, że oprócz stałego miesięcznego ryczałtu fundacja zwraca "uzasadnione wydatki", a także płaci ekstra za konferencje, dyskusje panelowe czy kolacje dla VIP-ów. To właśnie te pozaryczałtowe koszty stały się "żyłą złota". Jak informuje Onet, WHWG podnajmuje m.in. firmę Edelman, największą agencję PR na świecie. Ze sprawozdania wynika, że wykonuje ona zlecenia dla polskiego konsulatu w Nowym Jorku. Jak mówi jednak konsul Maciej Gołubiewski, ze współpracy zrezygnował w styczniu 2019 roku, gdyż był zaskoczony słabymi, "wręcz mizernymi" efektami. Edelman za okres współpracy zainkasowała ponad 100 tys. dolarów. To jednak nie koniec zarobków. Okazało się, że między lutym a lipcem 2019 roku - a więc po zakończeniu prac na rzecz konsulatu - firma zarobiła kolejne 100 tys. dolarów. Ze sprawozdania Edelmana wynika, że to ryczałt za... współpracę z polskim konsulatem. "To absolutny skandal" - powiedział Gołubiewski w rozmowie z Onetem. "Wygląda na to, że ryczałt był przedłużany bez mojej wiedzy. Napisałem do szefa WHWG Clarka Judge'a kilka dni temu, wspominając artykuły Onetu i podkreślając, że nie chcę mieć z WHWG ani z Edelmanem nic wspólnego" - zaznaczył. Według portalu WHWG podpisało z Edelmanem umowę, według której agencja zobowiązała się zapłacić prawie 250 tys. dolarów między listopadem 2018 roku a czerwcem 2019 roku. Umowa została więc zrealizowana w pełni z pieniędzy Polskiej Fundacji Narodowej, choć prace dla konsulatu nie były wykonywane. Co więcej, Edelman wciąż w rozliczeniach pisze, że pracuje dla konsulatu. Między marcem a lipcem pracownicy firmy wydali z tego tytułu np. blisko 1 tys. dolarów na podróże, hotele i jedzenie. Oprócz tego, dla samego PFN Edelman zorganizowała w lipcu w Waszyngtonie spotkanie z europosłem Ryszardem Czarneckim.