Od zaginięcia Joanny i Maksymiliana minęły już prawie dwa tygodnie. W nocy 7 września młodzi wyszli z dyskoteki w Złotych Piaskach i ślad po nich zaginął. Ani policja, ani konsulat nic nie wiedzą w tej sprawie. "Nie udzielamy informacji. Nic nie zmieniło się w tej sprawie. O działalności policji nie mogę informować osób spoza rodziny" - mówi attache Katarzyna Deda, polski konsul w Sofii. Bliscy zaginionych studentów nie mają z Bułgarii żadnych wiadomości. "Nikt nam nie mówi, co się tam dzieje. Konsulat mówi, żeby czekać. I tak codziennie" - przyznaje załamana siostra Maksymiliana. Gdy przyjaciele Joanny zgłaszali zaginięcie, bułgarscy policjanci twierdzili, że "młodzi pewnie imprezują i sami się znajdą". Zaczęli szukać Polaków dopiero po 2 dniach. Ojciec i brat Maksymiliana zdecydowali się nawet na wyjazd do Bułgarii, by szukać chłopaka na własną rękę. Rodzice Joanny zebrali pieniądze wśród znajomych i wynajęli prywatnego detektywa.