Anna H. ujawniła, że Waśniewska nie miała do swej córki uczuć macierzyńskich. "Gdy chciałam rozmawiać o jej ciąży, zmieniła temat. Powiedziała 'muszę iść, bo TO reaguje na ruch'. Nie było w niej uczucia" - twierdzi Anna H. "Gdy dowiedziałam się o porwaniu Madzi, pierwsza moja myśl była taka, że stać się mogło coś zupełnie innego... O porwaniu powiedziała bez emocji". Kobiety znają się od dzieciństwa. Anna H. twierdzi, że Waśniewska nie bawiła się tak jak inne dziewczynki lalkami. Nie przytulała zabawek jak dzieci. Wymyślała za to makabryczne zabawy, np. w pogrzeb. Według Anny H. matka Madzi kłamała od zawsze. "Opowiadała, że się wyprowadza do Warszawy, w efekcie to jej koleżanka się tam wyprowadzała. Mówiła, że nauczyciel w-fu próbował ją zgwałcić. Wiedziałam, że to mogło być udawane, tak jak opowieść o jej zdanej maturze" - zeznawała Anna H. "Fakt" cytuje także zeznania Radosława W., niegdyś ojca Honorata, zakonnika ze wspólnoty Tebah. Wynika z nich, że Waśniewska żyła w kłamstwie i liczył się dla niej tylko makijaż. "Gdy rzekomo porwano jej dziecko, zadzwoniła do nas. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego, to musiało być zaplanowane wcześniej. Ona organizowała akcję plakatowania, ubierała się, malowała, mówiła w wywiadach o Madzi 'perełka'. To było dziwne, nigdy wcześniej tak nie mówiła o swoim dziecku" - zeznał Radosław W.