Jak czytamy na stronie FSM, "fundacja wspiera demokrację w krajach przechodzących transformację systemową, okazując pomoc w prodemokratycznych przemianach społeczeństwom, które ze względu na system polityczny nie mają możliwości współdecydowania o własnym losie, a także wspierając przestrzeganie praw człowieka na świecie". "Fakt" podaje, że przez fundację do 2020 roku "przepłynie" 2,5 mld złotych (tyle wydamy na unijną politykę rozwoju; FSM wybiera i zatwierdza projekty z tym związane). Zostaną one przeznaczone na wspieranie demokracji m.in. na Białorusi, Ukrainie, w Etiopii, Palestynie, Tanzanii czy Senegalu. Członkowie rady fundacji są powoływani i odwoływani przez Ministra Spraw Zagranicznych. Ich kadencja trwa - uwaga - dziewięć lat (można jednak odwołać jedną trzecią składu raz na trzy lata). Rada fundacji wybiera jej zarząd. Jak czytamy w "Fakcie", zarząd i radę FSM stanowią bliscy współpracownicy Radosława Sikorskiego. Prezesem fundacji jest Krzysztof Stanowski, były wiceminister spraw zagranicznych. Stanowski za przewodzenie fundacji miesięcznie otrzymuje 17,5 tys. złotych, a jego zastępcy po 14,5 tys. Z kolei w radzie fundacji natrafimy na wiele znanych nazwisk. Zasiadają w niej m.in. Andrzej Halicki, Michał Boni, Marek Borowski, Robert Tyszkiewicz, ks. Kazimierz Sowa, Paweł Zalewski, a także... Adam Lipiński z PiS.