"510 tysięcy złotych odprawy dla nowej pani minister to równowartość jej rocznej pensji na stanowisku wiceprezesa PKP SA. A skoro tak, od pieniędzy tych musiała zapłacić składki ZUS i podatki. Jak wynika więc z naszych obliczeń, Maria Wasiak na konto dostała ok. 340 tys. zł. Z tego ok. 101 tys. zł trafiło do fiskusa" - informuje "Fakt". Stowarzyszenie "Arka", któremu minister przekazała pieniądze, dostanie jednak "na rękę" tylko ok. 274 tys. zł, bo musi jeszcze zapłacić podatek od darowizny. Ten wyniesie niemal 66 tys. zł - oburza się dziennik. "Fakt" przypomina jednocześnie, że każdy, kto przekaże pieniądze na cele dobroczynne, może skorzystać z ulgi podatkowej i odliczyć od dochodu nawet 6 proc. swoich zarobków. "Jeśli pani minister skorzysta z tego rozwiązania, w przyszłym roku urząd skarbowy odda jej 17,8 tys. zł" - podaje dziennik. Maria Wasiak przechytrzyła wszystkich? Zapraszamy do dyskusji!