Z ustaleń dziennikarzy "Faktu" wynika, że datowany na 27 stycznia dokument podpowiada, w jaki sposób działacze Prawa i Sprawiedliwości mają odpowiadać na pytania związane z karambolem, do którego doszło niedaleko Torunia. "Żandarmeria Wojskowa natychmiast po zdarzeniu zgłosiła sprawę do prokuratury. Następnie prokuratura zleciła dalsze prowadzenie sprawy Żandarmerii Wojskowej pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, wydziału ds. wojskowych. Efekty tych wyjaśnień w odpowiednim czasie zostaną przekazane opinii publicznej" - głosi instrukcja. Według "Faktu" politycy PiS mieli też dostać wskazówki, jak mają reagować na zarzuty dotyczące prędkości, z jaką poruszała się ministerialna kolumna. "Przykre jest, że od dwóch dni mają miejsce żarty z wypadku z udziałem Ministra Obrony Narodowej. Jesteśmy jedynym krajem, gdzie żartuje się z takich rzeczy, gdzie żartuje się z wypadku polskiego ministra" - cytuje podpowiedzi "Fakt". "Fakt" sugeruje też, że partii rządzącej pomaga znany PR-owiec. "Instrukcje dla posłów PiS brzmią tak samo jak... tweety Eryka Mistewicza" - puentuje dziennik.