W rozmowie z gazetą prokurator Zbigniew Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Katowicach powiedział, że na razie nie wiadomo, kim jest ta osoba, a mężczyzna zgłosił się sam. Ma zeznawać na rozprawie w piątek. Adwokat oskarżonej stwierdził, że nie ma nikogo, kto byłby świadkiem wydarzeń, o które jest oskarżona jego klientka. Biegli stwierdzili, że śmierć Magdy miała charakter nagły i gwałtowny, a jej przyczyną było zamknięcie dopływu powietrza do płuc dziecka. "Gdyby doszło do zatrzymania układu oddechowego z przyczyn innych niż gwałtowne uduszenie, nie doszłoby do ostrego rozdęcia płuc" - przytoczył ocenę biegłych sędzia Chmielnicki. Zdaniem prokuratury Katarzyna W. udusiła swoją córkę, a plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbując zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według oskarżonej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę, gdzie zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.