W dokumentach, które jako pierwszy pokazał "Konkret TVN24", można znaleźć zapotrzebowanie na lot Kuchcińskiego z Warszawy do Rzeszowa. Wylot 31 stycznia, powrót najpierw 4 lutego, przesunięty jednak na 5 lutego. W tym czasie nie pojawiły się oficjalne komunikaty o aktywności marszałka, jednak - jak przypomina "Fakt" - sam Kuchciński opublikował na Twitterze zdjęcie w pełnym stroju narciarskim, na jednym z bieszczadzkich stoków. Jak podaje "Fakt" - do czasu zamknięcia numeru Kancelaria Sejmu nie odpowiedziała na przesłane przez dziennik pytania o szczegóły tego lotu, m. in. czy dobra pogoda na stoku miała wpływ na przesunięcie powrotu o jeden dzień. Nowe definicje Dodatkowo - jak czytamy w piątkowym "Fakcie" - przepisy dot. lotów urzędników najwyższego szczebla zmieniono w taki sposób, by w podróż lotniczą, za opłatą, można było zabrać już nie tylko rodzinę, ale praktycznie każdego. Centrum Informacyjne Rządu, w odpowiedzi na pytanie przesłane przez "Fakt" o to, kogo można uznać za rodzinę podało, że "świadomie i celowo zrezygnowano z wprowadzania zamkniętego katalogu osób uznawanych za członków rodziny". W ten sposób - jak czytamy w odpowiedzi przesłanej dziennikowi przez CIR - chcą uwzględnić i uszanować "różnorakie możliwe sytuacje rodzinne i stany faktyczne". Jak czytamy - każda osoba, która będzie chciała wziąć udział w przelocie rządowym samolocie w "charakterze członka rodziny" będzie musiała otrzymać zgodę szefa KPRM, czyli obecnie Michała Dworczyka. Ten jednak - jak zauważa dziennik - w partyjnej hierarchii znajduje się niżej niż Kuchciński, więc najprawdopodobniej nie będzie podważał rodzinnych deklaracji Kuchcińskiego. Dziennik porusza jeszcze jedną kwestię - o ile za przelot rodziny trzeba płacić, za wzięcie na pokład np. kolegi - już nie. "Kuchciński może udawać, że leci z kolegą, a nie np. z wujkiem" - zauważa "Fakt". Więcej w "Fakcie"