Z informacji, do których dotarł "Fakt" wynika, że istnieją nagrania z "intymnych spotkań stałych bywalców vip-roomów". Toczyły się w nich rozmowy nierzadko kompromitujące polityków, biznesmenów i celebrytów, które wyciekły dzięki zainstalowanym podsłuchom. Ale nie tylko. "Były w nich także kanapy, na których po kolacjach dochodziło do uprawiania seksu. I to nie są tylko kwestie kochanek, czy pań lekkich obyczajów, ale także relacje męsko-męskie" - zdradza w rozmowie z tabloidem osoba znająca szczegóły sprawy. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego, którzy rozpracowują sprawę, podczas przeczesywania vip-roomów natknęli na ślady montażu kamer skierowanych właśnie na kanapy. Niektóre znane osobistości, które zostały nagrane, dzięki ukrytym kamerom , były szantażowane "sekstaśmami". Z doniesień "Faktu" wynika, że wśród nich - poza celebrytami, biznesmenami i przestępcami - był jeden z polityków. Cykl kompromitujących rozmów Przypomnijmy, że tak zwana afera taśmowa wybuchła w czerwcu. Bohaterami kompromitujących rozmów byli między innymi szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, jak również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz były minister finansów Jacek Rostowski . Światło dzienne ujrzało także nagranie, na którym można usłyszeć Andrzeja Parafianowicza i Sławomira Nowaka. Głównym bohaterem najnowszej odsłony skandalu podsłuchowego jest Roman Giertych. Z opublikowanych nagrań wynika, że były wicepremier chciał stworzyć mechanizm wyłudzania pieniędzy od najbogatszych Polaków. 10 tomów akt w sprawie Stenogramy rozmów są już w prokuraturze i stanowią przedmiot szeroko zakrojonego śledztwa. W związku ze sprawą 18 osób otrzymało status pokrzywdzonych. Wiadomo też, że nośniki mogące zawierać nagrania podsłuchanych rozmów były ukryte i uszkodzone. Prokuratura bada, czy uda się odtworzyć zapisane na nich materiały. Wszystkie działania prowadzone w sprawie obejmują już 10 tomów akt. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki i biznesu. Prokuratura skierowała apel do osób, które podejrzewają, że mogły być podsłuchiwane, o zgłaszanie się.