Tabloid wskazuje, że Misiewicz na etacie pracuje mniej niż 10 lat, ponadto nie ma ukończonych studiów, w związku z czym przysługuje mu 20 dni urlopu. Tymczasem Misiewicz przebywa na płatnym urlopie już 25. dzień. Na pytanie dziennikarzy, kiedy wróci z urlopu, odpowiedział: "Aż wrócę. Miłego popołudnia". Ministerstwo twierdzi, że Misiewicz obecnie "odbiera nadgodziny". Jak zauważa "Fakt", również w 2016 roku Misiewicz mógł naruszyć prawo pracy. W samym tylko wrześniu i październiku na urlopie spędził 24 dni. Gazeta przypomina, że Bartłomiej Misiewicz zarabia 12 tys. złotych miesięcznie. Więcej w "Fakcie"