"Teraz wyjechała, musimy odpocząć" - mówi Zbigniew Sawicki. Jak zaznacza "Fakt", mąż byłej posłanki Platformy, który cały czas stał u jej boku po wybuchu afery, już dawno wybaczył jej romanse z agentem CBA. Gazeta zwraca uwagę, że Sawickiej może być trudno wrócić do Sejmu. Na pewno nie zostanie przyjęta do grona byłych partyjnych kolegów z PO. Jak powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), "Sawicka uległa pokusie i przyjęła łapówkę, a polityk powinien być czysty jak łza". "Fakt" przytacza dzisiaj także "taśmy prawdy" Beaty Sawickiej. "Knajacki i odpychający język, którym posługiwała się była posłanka PO, to kolejny dowód na to, jak bardzo mylił się sąd, uznając ją za niewinną" - uważa gazeta. "Zaje..., zaje... Ale wyrafinowany skur..." - mówiła, gdy z agentami CBA rozmawiała o Grzegorzu Schetynie. "Kręcimy lód, co półtora tygodnia jestem w Sejmie (...) Warszawa nasza, co tam kuź... prezydent" - tak Sawicka omawiała swoje interesy.