Ewa Kopacz chce zapewnić sobie spokojny rok rządów. W tym celu zawarła porozumienie z Leszkiem Millerem. Najważniejszym punktem "cichej umowy" jest obietnica złożona przez szefa SLD, że jego partia w kluczowych głosowaniach będzie popierać stanowisko koalicji. Sojusz ma także nie składać w Sejmie niewygodnych dla partii rządzącej wniosków. W zamian za to, po wyborach samorządowych, lewicowe ugrupowanie wejdzie do koalicji PO-PSL. Ponadto Ewa Kopacz ma utemperować konserwatystów z Platformy. Nowa premier zadeklarowała podobno, że rząd nie będzie przygotowywał "wrażliwych światopoglądowo" projektów - ustalił "fakt". Dowodem na to, że Platforma już współpracuje z SLD ma być odwołanie z funkcji ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, który ma konserwatywne poglądy. Za światopogląd stanowisko stracić ma także wiceminister sprawiedliwości - Michał Królikowski. Jego odwołania od dawna domagała się partia Leszka Millera.