Dziennik przypomina, że zgodnie z przepisami każda osoba, która pełniła funkcję dłużej niż rok i odchodzi ze stanowiska, ma prawo do pobierania swojej pensji przez trzy miesiące. Pod warunkiem, że nie podejmie nowej pracy. Jednak jeśli nawet znajdzie zatrudnienie, to i tak dostanie dodatek wyrównawczy. Przykładowo Ewa Kopacz, która zarabiała jako premier około 20 tysięcy złotych, teraz jako posłanka będzie dostawać uposażenie w wysokości 9892 zł brutto, czyli dostanie trzymiesięczne wyrównanie w wysokości około 30 tysięcy złotych. Z kolei Janusz Piechociński, który zarabiał miesięcznie około 15 tysięcy złotych, na odchodne dostanie około 45 tysięcy złotych. "Fakt" twierdzi jednak, że ministrowie to tylko wierzchołek finansowej piramidy, bo jest jeszcze cała armia wiceministrów, wojewodów, wicewojewodów oraz szefów urzędów centralnych. Czeka nas także wymiana kadrowa w spółkach Skarbu Państwa. Prawo i Sprawiedliwość obsadzi ok. 500 stanowisk. Wszyscy odchodzący dostaną odprawę. Dlatego - jak twierdzi "Fakt" - Ewa Kopacz zadbała o swoją ekipę i trzykrotnie zwiększyła w budżecie rezerwę przeznaczoną na wyrównanie do pensji i odprawy. Na ten cel z budżetu państwa może zostać przeznaczonych 14 mln zł. Więcej w dzienniku "Fakt"