Z informacji "Faktu" wynika, że śledczy wnikliwie badają wątek depresji, z którą zmagała się dziewczyna. Jak podaje gazeta materiał biologiczny pobrany z ciała kobiety nie wskazuje na to, aby padła ofiarą gwałtu. Potwierdziły to dwa zespoły polskich biegłych - mówi "Faktowi" osoba znająca kulisy śledztwa. Na ciele Magdaleny Żuk nie znaleziono również żadnych śladów przemocy. Według dziennika, wyniki przeprowadzonych sekcji - pierwsza odbyła się w Egipcie z udziałem polskiego patomorfologa i prokuratora; druga przeprowadzona została bezpośrednio w Polsce - wskazują, że dziewczyna miała typowe obrażenia powstałe po upadku z dużej wysokości. W jej krwi odkryto też ślady silnych leków. Chodzi o jeden z tzw. leków przeciwpsychotycznych, substancję stosowaną przy leczeniu psychoz, schizofrenii, ale czasem również w przypadku depresji - podaje "Fakt".