Obowiązek nadzorowania prywatnej posesji wiceszefa MSWiA czy udawanie funkcjonariuszy SOP to jedne z przykładów "patologii w suwalskiej policji", o której anonimowi mundurowi napisali w liście do posłanki PO Bożeny Kamińskiej. Wskutek nadużyć ze strony zwierzchników policji, miało dość do zwolnienia się z pracy przynajmniej kilkunastu funkcjonariuszy. Sprawę jako pierwszy opisał "Kurier Suwalski". Kolejne fakty ujawnia "Fakt". Posłanka zwróciła się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego z interpelacją w sprawie problemu suwalskiej policji. W ubiegły piątek mówiła o niej z sejmowej mównicy. Ani prezydium Sejmu, ani rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach nie udzielili odpowiedzi na postawione pytania. Zespół Komunikacji Społecznej KMP w Suwałkach dementuje doniesienia o oddelegowywaniu funkcjonariuszy do pilnowania posesji polityka. Zaprzecza też rzekomemu wydaniu zakazu uczestnictwa policjantów w uroczystościach organizowanych przez władze miasta. Nie odniesiono się jednak do kwestii odgrywania ról funkcjonariuszy SOR ani połączenia zainstalowanego na posesji Zielińskiego alarmu z KMP w Suwałkach. Według informacji, które posiada "Kurier Suwalski" i "Fakt", na czas niektórych wizyt Jarosława Zielińskiego w regionie policjanci mieli zamiast mundurów zakładać garnitury i okulary przeciwsłoneczne, żeby odgrywać role funkcjonariuszy SOP. "Towarzystwo SOP miało rzekomo podnosić prestiż Zielińskiego" - informuje "Fakt". "Fakt" podaje, że dotarł do relacji z imprezy, na której miało dojść do mistyfikacji. Jak donosi "Fakt", udało się potwierdzić jednak, że w KMP w Suwałkach zatrudniony jest kapelan wykonujący posługę duszpasterską. Nie wiadomo, co wchodzi w zakres obowiązków księdza.