Do takich wniosków mieli dojść eksperci z sejmowego zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy. Na podstawie zapisów z czarnej skrzynki mieli ustalić, że najpierw uszkodził się silnik trzeci, a później drugi i pierwszy. "Mniej więcej 50 metrów przed przelotem samolotu nad miejscem, w którym miała rosnąć brzoza, rozpoczęły się ponadnormatywne, przekraczające dopuszczalne parametry drgania silnika nr 3. Przeniosły się później na silnik nr 1, a wreszcie na główny, czyli silnik numer 2. W konsekwencji doprowadziło to zapewne do zatrzymania się silników w trakcie lotu. Na pewno ich awaria była jednym z głównych powodów tragedii smoleńskiej" - tłumaczy Antoni Macierewicz, szef komisji. Ustalenia takie poczynili eksperci na podstawie analizy tzw. polskiej czarnej skrzynki - na tym właśnie rejestratorze miały zostać odnotowane nietypowe zapisy, które nie zostały odnotowane na skrzynkach rosyjskiej produkcji. Według Macierewicza, polska skrzynka jako jedyna zapisywała wszystkie zachowania silników tupolewa. "Została skonstruowana po to, by badać zachowanie silników, ponieważ silniki w TU-154M bardzo często były narażone na ponadnormatywne drgania skutkujące awariami, a nawet katastrofami. Parametry dotyczące pracy silników były w tupolewie odnotowywane wyłącznie przez polską skrzynkę, bez pośrednictwa urządzeń rosyjskich" - twierdzi poseł Macierewicz.