Exposé premiera Donalda Tuska. "Nazwijmy rzecz po imieniu"
- Nie ma trzęsienia ziemi, ale - nazwijmy rzecz po imieniu - czeka nas dwa i pół roku bardzo ciężkiej pracy w warunkach, które nie zmienią się na lepsze - przekonywał Donald Tusk w Sejmie. Premier wygłosił exposé przed głosowaniem nad wotum zaufania dla swojego rządu.

- To nie jest dzień, gdzie ktokolwiek czekałby na długie, kwieciste przemówienia. To dzień, gdzie w związku z sytuacją polityczną po wyborach prezydenckich, potrzebna jest klarowna informacja, na czym stoimy - rozpoczął swoje przemówienie Tusk.
Premier wskazał, że "prezydenta niechętnego" zmianom, z jakimi występował rząd zastąpi "prezydent co najmniej równie niechętny". - Zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj cała Polska, zarówno nasi sympatycy jak i oponenci, te dwie połowy tak wyraźnie ujawniające się w ostatnich wyborach, czekają na jednoznaczne stanowisko i pewną perspektywę - mówił.
"Mamy mandat do rządzenia". Donald Tusk przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu
- Zwracam się po wotum zaufania, bo mam przekonanie, wiarę i pewność, że mamy mandat do rządzenia, do brania na siebie pełnej odpowiedzialności, za to, co w Polsce się dzieje - przekonywał Donald Tusk.
Premier przypomniał, że w 2023 r. na koalicję postawiło 11 milionów wyborców. Wskazał, że Polacy powierzyli jej odpowiedzialność za Polskę i jej bezpieczeństwo. - Kilka dni temu ten mandat został odnowiony, ponad 10 milionów głosów w przegranych wyborach prezydenckich - tłumaczył szef rządu, wskazując, że to "podobny kapitał" do tego z poprzednich wyborów.
- Zwracam się do całego narodu z deklaracją. Wynik wyborów nie zwalnia, nie usprawiedliwia nikogo, kto uznałby, że wybory prezydenckie zmieniły zasady ustrojowe - wskazał Tusk.
Tusk zwrócił się do koalicjantów. "Mówiliśmy, że pogonimy zło"
Premier stwierdził, że niezależnie od emocji i informacji związanych z ewentualnymi nadużyciami w czasie wyborów, rząd na pewno uszanuje ich wynik. Odnotował też nieobecność na sali sejmowej większości posłów PiS i zwrócił się do koalicjantów.
- Przeciw komu stajecie każdego dnia? Przeciw ludziom, którzy mają dokładnie taki stosunek do ojczyzny, do zadań, które stoją przed posłami i posłankami. Wydawałoby się, że to jest dzień dość szczególny - powiedział.
- Mówiliśmy, że pogonimy zło. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe. Ale czy z tego tytułu, że to jest zadanie bardzo trudne, czy to w jakimkolwiek stopniu ma zmniejszyć naszą determinację albo usprawiedliwić słabość? Nie, to nie wchodzi w rachubę - wskazał Tusk.
Premier o osiągnięciach rządu. "Działania i prawdy"
- To, co jest dzisiaj najważniejsze i co chciałbym podkreślić to działania i prawdy o tym, jak wyglądała Polska przed październikiem 2023 r. w tych obszarach, które budzą najwięcej emocji - powiedział premier.
Szef rządu zwrócił uwagę na wydatki na obronność i wskazał, że jego rząd w ciągu jednego roku wydał na polską armię o 67 proc. więcej niż poprzednia władza. Dodał też, że w 2025 r. o 50 proc. spadła ilość wiz wydanych migrantom z Afryki i Azji.
Tusk sugerował też, że dzięki jego rządowi wzmocniona została ochrona granicy z Białorusią. - Tarcza Wschód to największe osiągniecie obronne, które chroni nas przed realnymi zagrożeniami - wskazywał.
Premier opowiadał też o polityce socjalnej. Wspomniał m.in. o wprowadzeniu programu "800 plus" i renty wdowiej. - Transfery, a więc ta bezpośrednia pomoc państwa dla tych, którzy tej pomocy potrzebują w różnej sytuacji, osiągnęły w Polsce taki udział w PKB, że jesteśmy dzisiaj w czołówce Unii Europejskiej - powiedział.
Tusk stwierdził, że Polska wróciła do "ekstraklasy", jeśli chodzi o politykę światową. Wskazywał, że poprzedniej władzy nie udało się wywalczyć pieniędzy z KPO, a jednocześnie w ostatnim roku rządów wpłacił on 30 miliardów złotych składki. - To już nie jest frajerstwo. To jest taki sabotaż, że przed trybunałem historii staniecie z tego tytułu - orzekł premier.
- Wasz prezes Kaczyński mówił tu, że dobrze byłoby wykorzystać ten czas i powołać rząd techniczny. Chciałbym, żebyście powołali opozycję techniczną. Spróbujcie wspólnie z nami przegłosować coś, co może pomóc Polsce - mówił Tusk, zwracając się do posłów PiS i wskazał, że warto przetestować ten pomysł chociażby na kwestiach deregulacji.
Tusk zwrócił się do koalicjantów. "Jeśli ktoś nie wierzy, że damy radę..."
Tusk stwierdził, że dwa i pół roku bez wyborów to "dużo czasu". Wskazał, że należy je wykorzystać "dla dobra wspólnego". Podziękował koalicjantom za wniesione projekty i zapewnił, że rząd będzie nad nimi pracował.
- Pochodzimy z różnych nurtów. Moim zadaniem jest szukanie ciągłe wspólnych ustaleń i dziękuję za wyrozumiałość w tej kwestii. Na tym polega uroda elektoratu. Ja jestem szczęśliwy i dumny, że 11 milionów Polaków to są ludzie, którzy mają różne poglądy, różne tradycje, ale jedną wiarę - że Polska może być lepsza - tłumaczył premier.
- Jeśli ktoś nie wierzy w to, że damy radę, albo jeśli ktoś chciałby zmienić koalicję rządzącą w takie targowisko próżności, czy konfliktów, to niech nie głosuje dzisiaj za wotum zaufania - wskazał Tusk, dodając że zagłosować powinni ci, którzy wierzą w doprowadzenie do "kolejnych sukcesów Rzeczypospolitej".
Premier wskazywał, że członkowie koalicji muszą powstrzymać się od kłótni, zwłaszcza publicznych. Stwierdził, że należy "zrozumieć, co to jest gra drużynowa". Życzył wytrwałości i determinacji.
- Ja jestem gotów nie tylko zagłosować (za wotum zaufania - red.), ale prowadzić sprawy tego rządu. Niniejszym zwracam się do Sejmu o udzielenie wotum zaufania dla naszego rządu - zakończył swoją przemowę Tusk.