Dodała, że zdecydowało tak kierownictwo ABW, aby uniknąć angażowania Agencji w kampanię wyborczą. We wtorek Stańczyk informowała, że szef ABW Bogdan Święczkowski rozważa "podjęcie stosownych kroków prawnych" po prezentacji tego dnia spotu wyborczego PO. Przedstawia on biznesmena dzwoniącego w trakcie akcji służb specjalnych do prezydenta i sugeruje, że to on miał zlecić wstrzymanie akcji wobec tego biznesmena. Spot nawiązuje do przeszukania CBA u biznesmena Ryszarda Krauzego 13 lipca br. Informację o telefonie Krauzego do prezydenta (na prywatną komórkę) podała "Gazeta Wyborcza". Według informatora dziennika, rozmowa biznesmena z prezydentem trwała ok. 15 minut; po tej rozmowie dowodzący akcją ABW oficer miał dostać telefon, po którym polecił zawiesić czynności, a potem się wycofać. Szefowie CBA i ABW wyjaśniali, że 13 lipca w biurach firmy Krauzego zjawili się funkcjonariusze CBA, a nie ABW oraz że czynności zostały przeprowadzone. Według Stańczyk, podczas prezentacji spotu poseł Sławomir Nowak "powtarzał wielokrotnie nieprawdziwą informację, mówiąc jakoby ABW miała dokonać przeszukania w biurze znanego biznesmena". Dodała, że przeszukania tego dokonało CBA, co było prostowane na konferencji prasowej szefów ABW i CBA. - Narusza to dobre imię służby, a szef ABW rozważa podjęcie stosownych kroków prawnych - mówiła. W dziejącym się "bardzo niedawno temu w Polsce" spocie Platformy biznesmena jedzącego śniadanie w domu zaskakują funkcjonariusze tajnych służb (na kurtkach mają wyraźne litery AWB - przyp. red.), którzy przeszukują jego mieszkanie. "Panie prezesie, trzeba dzwonić do prezydenta" - mówi asystent. Biznesmen wybiera na komórce numer zapisany jako "Leszek", w tle widać Pałac Prezydencki. Biznesmen mówi: "Co to ku.. jest? Co was poje.... Lechu, zabieraj ich stąd. Niech się ku... wynoszą". Kolejny kadr: w przeszukiwanym mieszkaniu jeden z funkcjonariuszy odbiera telefon: "Tak jest, akcja wstrzymana" - mówi. - Czy oni dalej będą rządzić Polską? Zdecyduj ty - mówi lektor. Sławomir Nowak ze sztabu PO, nie wymieniając nazwiska Krauzego mówił, że spot inscenizuje sytuację z 13 lipca, którą relacjonowały media. - Od dłuższego czasu opinia publiczna zastanawia się, jaka jest prawda, o czym była rozmowa między znanym biznesmenem (...) a panem prezydentem - mówił. Na początku września szef gabinetu prezydenta Maciej Łopiński oświadczył, że nieprawdą jest, jakoby telefoniczna rozmowa prezydenta z Krauzem - który dzwonił do L. Kaczyńskiego 13 lipca, gdy CBA zjawiło się w jego biurach - trwała 15 minut. Według szefa gabinetu prezydenta, trwała ona 36 sekund. Dodał, że jest świadek tej rozmowy i powtórzył, że L. Kaczyński nie interweniował w sprawie akcji CBA u Krauzego. Zwrócił uwagę, że żadne czynności CBA nie zostały przerwane po tej rozmowie. Również szefowie CBA i ABW podkreślali, że nie było żadnej interwencji prezydenta.