Jak poinformowała rzecznik gdyńskiej policji, Hanna Kaszubowska, na pociski natrafili robotnicy ocieplający blok. - Jeden z robotników robił niewielki wykop wzdłuż ścian budynku i znalazł pocisk moździerzowy. Tuż obok znajdowała się skrzynia pełna pocisków. Po sprawdzeniu przez saperów, okazało się, że jest ich ponad 30 - wyjaśniła Kaszubowska. W bloku odcięto prąd i gaz. - Podjęto też decyzję o ewakuacji ośmiu rodzin przebywających w budynku. Do czasu zakończenia akcji nie wpuścimy też do środka kolejnych lokatorów wracających do domów - poinformowała Kaszubowska. Wywózka amunicji pozostałej w tym miejscu prawdopodobnie po II wojnie światowej ciągle trwa. Jak poinformowała policja, saperzy wywieźli jak dotąd dwie trzecie pocisków (zostaną one zdetonowane na poligonie w Tczewie). Reszta amunicji nie zmieściła się w specjalnej skrzyni przeznaczonej do przewozu niebezpiecznych materiałów. - Saperzy właśnie jadą po drugą partię pocisków - powiedziała Kaszubowska.